Friday, April 21, 2017

Be ready for a rip-off... Czyli zapłać podwójnie za powrót do domu...

Witam Was po baaardzo długiej przerwie! Tyle pajęczyn na blogu chyba jeszcze nie było ;) No, ale tak jak gdzies już wspominałam... jak była wena, to nie było czasu, a jak był czas... nie było weny albo ochoty na pisanie. Dzisiaj jestem trochę bardziej rozemocjonowana, więc już wiem, że będzie mi się lepiej pisało. A o czym? A o moim powrocie do Stanów.

Wczoraj wróciłam do mojej rogrzanej słoncem Północnej Karoliny po kilkutygodniowym pobycie w Polsce. A już myslałam, że ten powrót albo w ogóle nie nastąpi, albo ... hmm... no sami przeczytajcie, bo piszę to też ku przestrodze. 

W srodę rano stawiłam się na lotnisku w Poznaniu, bo stamtąd miałam swój pierwszy lot. Od razu pokierowałam się do "check in" by nadać bagaż główny i odebrać karty pokładowe. Okazało się jednak, że z moim wylotem jest problem, gdyż po okazaniu paszportu osoba mnie obsługującą powiedziała: "Nie ma cię na liscie pasażerów" ... Ale jak to? Przecież mam ze sobą plan podróży... Pan wykonał jeden telefon, żeby sprawdzić w czym mamy problem i powiedział, że muszę udać się do kas. No to idę... 

Pani w kasie poinformowała mnie, że ponieważ nie skorzystałam (zakładając, że się spóźniłam z własnej woli) z ostatniego lotu (z Warszawy do Poznania), kiedy przylatywałam do Polski, to wszystkie moje pozostałe bilety zostały odwołane. Nikt mnie o tym nie poinformował, ani ze mną tego nie uzgadniał, a przecież przy kupnie biletów podaje się e-mail i numer telefonu, więc jaki jest problem by chociażby ustalić z klientem czy chce, żeby loty za które JUŻ ZAPŁACIŁ zostały odwołane. No, ale linie lotnicze ostatnio robią co chcą... Po kilku minutach klikania w klawiaturkę, Pani w kasie poinformowała mnie, że mogę jedynie dostać bilety w klasie PREMIUM ECONOMY, ale to będzie kosztowało mnie dodatkowe 3 tysiące złotych... Byłam jeszcze zaspana i zmęczona, więc na spokojnie wyjasnilam, że jedynym powodem dla którego nie skorzystałam z lotu Warszawa-Poznan było to, że lot z Nowego Jorku do Warszawy miał tak spore opóźnienie, że samolot z Warszawy do Poznania już na mnie nie czekał. Miałam mieć boarding o 13:00, a samolot z JFK pojawił się w Warszawie około 14:00. Kiedy wyszłam z opóźnionego samolotu i zorientowałam się, że kolejny już odleciał, udałam się do tzw. "informacji" by dowiedzieć się co dalej. Tam poinformowano mnie, że kolejny lot mam za ok. 10 godzin. Wtedy zadzwoniłam do rodziców, by opowiedzieć o zaistniałej sytuacji i mama zadecydowała w ułamku sekundy, że przyjadą po mnie do Warszawy. Zapytałam więc w "informacji" czy mogę odebrać swój bagaż, bo dostanę się do domu w inny sposób. Pamiętam, że pani, która mnie obsługiwała w "informacji" zapytała czy powrót pozostaje bez zmian i odpowiedziałam "Tak, powrót pozostaje bez zmian." Zaproponowano mi również voucher na taksówkę, gdyż mysleli, że pojadę pociągiem do Poznania, ale odmówiłam gdyż miałam już załatwiony transport. Poszłam po bagaż i wyszłam z lotniska. Tak to wyglądało...

Pani w kasie stwierdziła, że skoro to mój samolot z JFK był wtedy opóźniony, to już jest inna sprawa i że dostanę swoje bilety powrotne bez dodatkowej opłaty i ... uwaga, uwaga! Nagle znalazły się miejsca w klasie ekonomicznej (już nie Premium)! W której ponoć nie miało być już miejsc! 

Acha, no i tutaj chciałam powiedzieć Wam cos, o czym chciałabym abyscie zapamiętali, by uniknąć takich sytuacji... Jesli z jakiegos lotu nie skorzystacie z jakichkolwiek przyczyn, to koniecznie poinformujcie o tym w kasach, a nie w "informacji" ... Ja myslałam, że po tym jak pani w informacji zapytała mnie czy mój powrót pozostaje bez zmian, to jestem "good to go" ... skąd mogłam wiedzieć, że takie rzeczy załatwia się z kasą? No, ale człowiek uczy się na błędach. Nie rozumiem jednak dlaczego linie lotnicze odwołują od razu loty powrotne, za które już zapłacilismy. Jakies uwagi? Opinie? Chetnie poczytam.