W końcu odebrałam z poczty swoją przesyłkę. Czy coś mnie zaskoczyło podczas mojej pierwszej wizyty na poczcie? Chyba tylko to, że tutaj nie pytali mnie o żadne ID, GC czy paszport, abym mogła potwierdzić, że paczka faktycznie jest dla mnie. Wszystko, czego chcieli, to awizo... plus, wypełnienie danych - "signature, print your name, address", dostaję paczkę i do domu :D
Oczywiście po chwili przypomniało mi się czego mi brakowało w lodówce, więc pokierowałam męża prosto do supermarketu, gdzie kupiliśmy... tort....
Cookie Monster Cake ;)
Jeśli chcecie zrobić dowcip rodzince z okazji wesela, urodzin, imienin, komunii itp., możecie poczęstować ich tym oto ciemno-niebieskim torcikiem. Po zjedzeniu choćby małego kawałka z tego tortu, gwarantuję, że każdy będzie miał ciemno-niebieski język, zęby i usta i to nie będzie takie łatwe do zmycia! Ja zjadłam mały kawałeczek i niebieskie usta i język miałam nawet drugiego dnia rano. Szczoteczką do zębów mogłam doczyścić jedynie... zęby.
Nie mogłam się też oprzeć babeczkom :D
Nie jedzcie ich bez kawy. Ja po jednej mam dość cukru na cały dzień ;)
Polecam też spróbować Pumpkin Pie:
Nie martwcie się o mnie. Wszystkie te słodkie zakupy nie zostały zrobione jednego dnia ;)
A tutaj zabawna rzecz, która o dziwo nie przyciągnęła mojej uwagi, a zauważył to mój mąż, który owe słowo zna dzięki mnie :P (a którego zabroniłam mu używać między ludźmi):
Sushi o bardzo wdzięcznej nazwie ;)
O.K. Co z przesyłką? Otóż... Panie i Panowie... w końcu dotarła do mnie długo wyczekiwana Zielona Karta :)
wow niebieski torcik jest przeuroczy:) pozdrawiam
ReplyDelete