Jak już poprzednio pisałam, dowódca mojego męża (przypomnę, że mój mąż jest żołnierzem) jest bardzo pro-rodzinnym człowiekiem i zawsze dba o to, żebyśmy się integrowali z innymi rodzinami żołnierzy z jednostki.
Kilka dni temu jednostka zorganizowała piknik w lesie, przy jeziorze i jak zwykle zaproszone zostały całe rodziny, żony i dzieci żołnierzy. Co prawda jeśli dzieci bądź żony nie mogły uczestniczyć w pikniku ze względów zdrowotnych czy zawodowych, to było im to wybaczone, ale dla żołnierzy była to impreza obowiązkowa.
Przyjechaliśmy na piknik punktualnie o 1:00 PM, ale mój mąż nie chciał iść od razu do swoich współpracowników i zdecydowaliśmy się zwiedzić trochę okolicę.
Było bardzo ciepło - ok. 30 stopni C, a powietrze pięknie pachniało lasem (albo świeżą żywicą :))
Mrówki |
A co do jedzenie? Między innymi hamburgery, hot dogi, sałatki warzywne, surówki, torciki, placki, ostre papryczki zawijane w bekon, ciasteczka, warzywa, serki, owoce i napoje.
Stwierdziłam, że już od kilku dobrych miesięcy nie jadłam żadnego hamburgera, więc tym razem sobie pozwolę, ale na talerz włożyłam też warzywka.
Produkty były tak porozkładane, że można było sobie skomponować takie danie jak kto lubi. Ja skomponowałam cheeseburgera z saładką ogórkową. Był niezły ;), ale chyba jednak wole moją zdrową dietę :D Po takim posiłku, postanowiliśmy znów odsunąć się od ludzi i poszliśmy w las...
Miejsce do siatkówki plażowej |
... poszliśmy na huśtawki dla dzieci do lat 12 ;)
Nie wiem jak jest w innych stanach, ale w Północnej Karolinie znajdziecie sporej wielkości szyszki. Są tak duże, jak moja dłoń, czasem i większe ;)
Ich wielkość możnaby porównać do szyszek, które znajdziemy we Włoszech (choć też nie wiem czy wszędzie) lub Chorwacji. (nie zwracajcie uwagi na mój w połowie pomalowany paznokieć - testowałam lakier w sklepie :D)
Jezioro |
Nic nie zastąpi relaksu na świeżym powietrzu.
Zostaliśmy na pikniku jakieś 3.5 h, po czym pojechaliśmy do sklepu zrobić zakupy na cały tydzień. Zachciało mi się też świeczki i kiedy przeglądałam nowe zapachy Yankee Candles, spostrzegłam nietypowy "zapach"...
Tak, bekon jadłam i smażyłam niejednokrotnie i o ile jego smak lubię, to nienawidzę zapachu podczas smażenia czy pieczenia. Nie wiem kto chciałby mieć taki "zapaszek" w domu, ale założę się, że za miesiąc te świeczki będą po baaaaardzi obniżonej cenie, bo nikt ich nie kupi. Chyba, że jakiś miłośnik bekonu ;) Nie skusiłabym się na nie, choćby były za darmo.
Wybrałam za to coś bardziej odświeżającego :)
Boskie zdjęcia.:D
ReplyDeleteoj taki relaksik - fajna rzecz :) u nas też zaczynają na placach zabaw takie fajne podłoża robić :)
ReplyDeleteCiekawa sprawa z tą integracją :) Dobrze, że szef ( w postaci dowódcy) potrafi pogodzić swoją pracę z rodzinami swoich podwładnych.
ReplyDeletePozdrawiam Paweł
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
Hej, chcialam ci powiedziec ze czytam twojego bloga juz od jakiejs chwili i zainspirowalas mnie do zalozenia jednego :) Nigdy nie moge nadziwic sie jak poszczegolne stany roznia sie od siebie mimo ze jest to jeden kraj, jednak jak roznorodny. BArdzo podobaly mi sie zdjecia swieczki bekonowej, uwielbiam bacon! Ale nie wiem czy chcialabym zeby moj pokoj nim pachnial
ReplyDeleteCieszę się, że Cię zainspirowałam :) Dodaję Twojego bloga do listy bogów o USA :)
Deleteblogów *
DeleteUwielbiam Twój blog ;) Zdjęcia jak zwykle w świetnej rozdzielczości :)
ReplyDeleteDziękuję kochana! :D Ja też bardzo lubię duże zdjęcia na blogach, więc i na moim dbam o to, żeby były spore :)
DeleteSwietne zdjecia:)No i fajny ten szef meza:)
ReplyDeleteMają świetny plac zabaw :). Widać, że dbają o bezpieczeństwo dzieci :). Świeczka o zapachu bekonu? Mnie też by zniechęcił jej zapach do jej kupna. Mogłaś się poczuć jak 12-latka dzięki huśtawce :) To super że dowódca męża dba o rodziny swoich podwładnych:). Pozdrawiam!
ReplyDeleteŚwieczka o zapachu bekonu? Ktoś ma niezłą wyobraźnię ;)
ReplyDeleteAch, to musiało być bardzo relaksujące popołudnie! Od samego czytania i oglądanie zdjęć poczułam się, jakbym nawdychała się tyle tlenu co Ty i już zaczyna mnie boleć głowa :D Z huśtawki też na pewno bym nie zrezygnowała, a szyszka mnie urzekła :)
ReplyDeleteuff przebrnelam przez calego bloga (zajelo mi to dwa dni:) wiec wypada sie przywitac...
ReplyDeleteHey!
Trafilam tu przypadkiem i mi sie spodobalo wiec mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko, ze bede zagladac?:)
Nie komentowalam poprzednich postow, ale od teraz bede na bierzaco. Wybacz jezeli czasami bede krytyczna, ale nie zawsze patrze na ten kraj przez rozowe okulary:) No coz jak to sie mowi: punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia:) Ale chyba o to chodzi, prawda? Kazdy z nas jest inny i ma rozne doswiadczenia.
Pozdrawiam i do poczytania!
Witaj! Bardzo mi miło, że do mnie zajrzałaś i bardzo się cieszę, że masz ochotę zostać na dłużej :)
DeleteOczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że obie możemy mieć inne doświadczenia, inaczej odbierać/interpretować Amerykę i jej mieszkańców i dlatego nasze opinie będą się różniły, ale czekam z niecierpliwością na wymianę zdań/obserwacji/doświadczeń itp., bo wtedy i ja czegoś się dowiaduję. A moje różowe okulary wynikają z optymizmu i świeżości, gdyż jestem tu zaledwie od 1,5 roku ;)
Dzieki za mile przyjecie:)
DeleteA i nie chodzilo mi konkretnie o Twoje rozowe okulary:)
To tak ogolnie. Ale dobrze, ze patrzyz na wszystko optymistycznie, bo szkoda zebys sie "meczyla" mieszkajac tutaj;)
Witam
ReplyDeleteŚwietny blog i zdjęcia ^.^
Jeśli chodzi o zapach yankee bekonowy - to chyba robili je z myślą o facetach, gdyż w jakichś badaniach wyszło, że taki najbardziej preferują. ;/ Jeszcze małą tartaletkę bym przecierpiała - żeby sprawdzić jej działanie, ale słój nigdy w życiu..
Pozdrawiam
Ja to bym z 3 takie hamburgery zjadla :D
ReplyDeleteszczęściara z Ciebie, chętnie zamieszkałabym w USA :D
ReplyDelete