Dzisiaj zajmę się tematem ewaluacji dokumentów z polskiego uniwersytetu. Na sam początek chciałabym poradzić Wam jedną rzecz: Jeśli chcecie iść na studia/kontynuować studia w USA i wybraliście już uczelnię, to koniecznie zorientujcie się z jakich agencji Wasza szkoła/uczelnia akceptuje ewaluacje dokumentów. Może okazać się, że w jednej agencji dokonanie ewaluacji może być prawdziwym pain in the ass, a w innej, może okazać się całkowicie painless. ;)
Zanim wybrałam uniwersytet na którym planuję kontynuowac naukę, byłam przekonana, że nie ma innej opcji niż WES.ORG . Jednak kiedy próbowałam dowiedzieć się, jak ten cały skomplikowany proces ma przebiegać, już nie spodobał mi się fakt, że do tego musiałabym kontaktować się ze swoją byłą uczelnią w Polsce, której zadaniem byłby przesłanie dokumentów bezpośrednio ze uniwerku do WES (tak, żeby dokumenty te nie przeszły przez moje ręce).
Sprawa jednak wyglądała tak, że ja zabrałam z Polski wszystkie dokumenty, które dostałam ze studiów (dyplom, indeks, suplement do dyplomu), przyleciałam do USA i co teraz? Dzwoniłam więc do dziekanatu i pisałam e-maile próbując dowiedzieć się czy w ogóle ewaluacja przez WES będzie możliwa... w dziekanacie zaczęli coś kręcić, że mam się zgłosić z tym gdzie indziej, bo coś tam. No dobra, olałam sprawę i więcej się nie dowiadywałam, bo jeszcze wyszłoby na to, że musiałabym im odsyłać dokumenty, albo fatygować się osobiście, co przecież było niemożliwe.
Czekałam więc, aż wybiorę odpowiednią dla siebie uczelnię i dopiero wtedy dopytałam w tzw. education center z jakich agencji ewaluujących akceptują dokumenty. Okazało się, że z kilku. Poczytałam więc trochę o każdej z nich i padło na IERF.ORG . Dlaczego? Ponieważ mogłam wszystkie dokumenty, które miałam ze sobą, wysłać bezpośrednio do nich, bez ingerencji byłej uczelni. Wysłałam zatem wszystkie dokumenty, jakich potrzebowali, czyli dyplom + suplement do dyplomu w języku polskim i angielskim (oryginały) + kserokopie tych wszystkich dokumentów + dokument ze strony IERF.ORG, który musiałam wydrukować pod koniec rejestracji, po uiszczeniu wpłaty.
Sprawa jednak wyglądała tak, że ja zabrałam z Polski wszystkie dokumenty, które dostałam ze studiów (dyplom, indeks, suplement do dyplomu), przyleciałam do USA i co teraz? Dzwoniłam więc do dziekanatu i pisałam e-maile próbując dowiedzieć się czy w ogóle ewaluacja przez WES będzie możliwa... w dziekanacie zaczęli coś kręcić, że mam się zgłosić z tym gdzie indziej, bo coś tam. No dobra, olałam sprawę i więcej się nie dowiadywałam, bo jeszcze wyszłoby na to, że musiałabym im odsyłać dokumenty, albo fatygować się osobiście, co przecież było niemożliwe.
Czekałam więc, aż wybiorę odpowiednią dla siebie uczelnię i dopiero wtedy dopytałam w tzw. education center z jakich agencji ewaluujących akceptują dokumenty. Okazało się, że z kilku. Poczytałam więc trochę o każdej z nich i padło na IERF.ORG . Dlaczego? Ponieważ mogłam wszystkie dokumenty, które miałam ze sobą, wysłać bezpośrednio do nich, bez ingerencji byłej uczelni. Wysłałam zatem wszystkie dokumenty, jakich potrzebowali, czyli dyplom + suplement do dyplomu w języku polskim i angielskim (oryginały) + kserokopie tych wszystkich dokumentów + dokument ze strony IERF.ORG, który musiałam wydrukować pod koniec rejestracji, po uiszczeniu wpłaty.
Ok, cały proces wyglądał tak:
1. 25 sierpnia wysłałam dokumenty do IERF (przez certified mail), które dotarły na miejsce 28 sierpnia o czym od razu zostałam poinformowana drogą e-mailową.
2. Dostałam kolejnego e-maila z informacją, że jeśli będą potrzebowali dodatkowych dokumentów, to dadzą mi znać (ale nie potrzebowali).
3. 11 września dostałam e-maila z informacją, że ewaluacje moich dokumentów zostały wysłane na adres uniwersytetu, który podałam w aplikacji.
4. Dostałam kolejnego e-maila, że wszystkie oryginały + ewaluacje zostały odesłane na mój adres 11 września.
5. 18 września otrzymałam dokumenty (które zostały wysłane przez UPS - oryginały w języku polskim i angielskim + dokument z ewaluacją)
Licząc od dnia wysyłki, do dnia otrzymania dokumentów upłynęły 24 dni, czyli niecały miesiąc. Jestem zadowolona z tego z jaką prędkością i bezproblemowością przebiegła cała ewaluacja ;)
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na informację od uczelni na temat tego, co robimy dalej ;)
Kilka dodatkowych faktów:
1. Koszt = 210$ za detail report, official copy (dla mnie) oraz za secure mailing.
2. IERF nie przywłaszcza sobie Waszych oryginałów - zabierają jedynie kserokopie, a oryginały odsyłają w usztywnianej kopercie przez UPS.
3. Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda taki detail report - KLIK
A na koniec pytanie: Jak ma się mój licencjat w Polsce do tytułów w USA?
Żeby mieć tzw. Associate degree, trzeba mieć 60 kredytów. Żeby zdobyć Bachelor's degree potrzeba 120 kredytów, a mi naliczyli 96 kredytów. Kim zatem jestem? Kimś z tytułem powyżej Associate, ale jeszcze nie Bachelor ;) Zobaczymy co zrobią z tym fantem :D
Kilka dodatkowych faktów:
1. Koszt = 210$ za detail report, official copy (dla mnie) oraz za secure mailing.
2. IERF nie przywłaszcza sobie Waszych oryginałów - zabierają jedynie kserokopie, a oryginały odsyłają w usztywnianej kopercie przez UPS.
3. Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda taki detail report - KLIK
A na koniec pytanie: Jak ma się mój licencjat w Polsce do tytułów w USA?
Żeby mieć tzw. Associate degree, trzeba mieć 60 kredytów. Żeby zdobyć Bachelor's degree potrzeba 120 kredytów, a mi naliczyli 96 kredytów. Kim zatem jestem? Kimś z tytułem powyżej Associate, ale jeszcze nie Bachelor ;) Zobaczymy co zrobią z tym fantem :D