Zapomniałam napisać w poprzednim poście, że póki co, biorę online classes, czyli uczę się przez Internet, mimo, że moja szkoła oferuje kursy in class - czyli w normalnej sali wykładowej, niektóre przedmioty można realizować w trybie online łamane przez in class (tzw. hybrid) - czyli trochę w sali wykładowej, trochę przez Internet oraz całkowicie online. Oczywiście mogę sobie wybierać jak chcę i np. na biologię mogę uczęszczać do klas - 'face to face', a np. antropologię zaliczać przez internet. Ja jeszcze nigdy nie miałam okazji pobierać przedmiotów online, więc byłam ciekawa jak ten owoc smakuje. ;) Jak to wygląda? Oczywiście napisze jak to wygląda w mojej szkole, ale nie obiecuję, że tak jest wszędzie. (sorry jeśli będę pisała trochę chaotycznie i nie po polsku, ale jestem już trochę zmęczona dzisiejszym dniem, a wiem, że jutro czy później nie będę miała czasu pisać na blogu)...
1. Zamawiacie sobie class materials - czyli książki, zeszyty ćwiczeń, płyty CD z multimediami itp. Niekiedy musicie wykupić sobie dostęp do ćwiczeń online. Tak było w moim przypadku z przedmiotem Writing 101 - kupiłam książkę i do tego musiałam też wykupić dostęp do strony w Internecie, gdzie znajdowały się ćwiczenia na gramatykę, interpunkcję, składnię itp. Nauczyciel zwykle wysyła Wam prywatną wiadomość po np. oddaniu eseju czy innej pracy pisemnej do jakich ćwiczeń powinniście zajrzeć. W moim przypadku wykonywanie zadanych ćwiczeń jest oceniana jako tzw. aktywność podczas zajęć. Nawet jeśli nauczyciel nie napisze do nas prywatnej wiadomości z informacją, które ćwiczenia wykonać, to i tak w czasie kiedy, np. przerabiamy stawianie przecinków w zdaniu zalecane jest by wykonać wszystkie możliwe ćwiczenia na przecinki ;) To, jakie ćwiczenia i kiedy zrobiliśmy jest wysyłane do profesora z którym mamy zajęcia by po 1. mógł sprawdzić jak radzą sobie poszczególni studenci, 2. w razie problemów pomóc poszukać źródeł dzięki którym opanujemy dane zagadnienie.
2. Mamy forum - tak, zwyczajne forum, do którego ma dostęp nasz profesor i studenci (na WRTG 101 jest nas trochę ponad 20) gdzie nasza aktywność jest nie tyle oceniana, co wymagana - brak uczestnictwa w dyskusjach może mieć konsekwencje w np. niezaliczeniu przedmiotu. Co tydzień na forum profesor daje nam nowe zadania do wykonania np. napisanie jakiegoś opisu, wstępu, akapitu itp. Naszym zadaniem jest nie tyle wywiązanie się z polecenia, ale też komentowanie poczynań innych studentów - np. ocenianiu oraz doradzaniu drugiemu studentowi co i jak mógłby zrobić/napisać itp., dzielenie się własnymi doświadczeniami, spostrzeżeniami itp. Ja mam akurat dobre doświadczenia - każdy student, który komentował zadanie przeze mnie wykonane był bardzo miły, zawsze pisał "good job!", chwalił, a dopiero na końcu pisał co mogłabym zmienić, dodać itp. To bardzo budujące środowisko :) i ja też właśnie tak komentuję prace pisemne innych :) Acha, i nie ma czegos takiego jak "copy, paste", czyli bezmyślne kopiowanie informacji z Internetu, gdyż nasze wypowiedzi na forum, prace pisemne, prace domowe, eseje itp. są skanowane przez program do wykrywania plagiatu - wykrycie plagiatu grozi niezaliczeniem zadania, oblaniem przedmiotu lub wydaleniem ze szkoły.
3. Syllabus - czyli program nauczania. Każdy z nas ma syllabus na swoim koncie do którego się loguje i może sprawdzić co np. do czytania będzie zadane na dany tydzień, jaką prace trzeba będzie oddać itp., czego będziemy się uczyć i co powinniśmy umieć po całym tygodniu nauki.
4. Assignment folder - czyli taki folder z zadaniami pisemnymi, które wykonujemy indywidualnie i wysyłamy do nauczyciela czyli np. ja wysyłałam wszystkie swoje eseje poprzez ten folder i otrzymywałam oceny, które pojawiały się w tzw. Student Portfolio.
To by chyba było na tyle jeśli chodzi sprawy techniczne studiowania online.
Czy jest ciężko? Czasem tak - wiąże się to z dużą ilością czytania, pracą samodzielną, pilnowaniem sobie terminów, żeby się z niczym nie spóźnić, bo może to zaważyć na ocenie. Np. niektórzy nauczyciele nie przyjmują prac domowych po terminie, więc jeśli ktoś lubi się ociągać i odkładać wszystko na ostatnią minutę, to lepiej żeby wybrał zajęcia in class na swoim Univerku niż online. Ja codziennie poświęcam przynajmniej kilka godzin, z przerwami, na przeczytanie nowych postów na forum, napisanie odpowiedzi, wykonanie ćwiczeń zadanych przez nauczyciela, czytanie zadanych tematów w książkach, analizowanie źródeł, które planuję wykorzystać w eseju itp.
Przez ostatnie kilka dni źle się czułam, więc nie miałam ani siły ani ochoty na pisanie ostatniego eseju, narobiłam sobie trochę zaległości nad którymi siedziałam cały weekend i skończyłam właściwie na kilka minut zanim siadłam do pisania tej notki na blogu. Termin oddania pracy był na dziś - miałam czas do północy, więc trzeba było się spiąć ;) Jak sami widzicie - lepiej nie mieć zaległości, inaczej weekend, który zaplanowałam z mężem na oglądanie wszystkich odcinków trzeciego sezonu Game of Thrones legł w gruzach :P Tzn. ja oglądałam na bieżąco, ale mąż stwierdził, że on woli obejrzeć wszystkie odcinki podczas jednego weekendu ;) No cóż, może next weekend.
Acha, dziś zamówiłam książki i materiały do Biology 101, Biology Lab 102 oraz Culture and Language i zapłaciłam około $400 !!! (drogie książki to kolejny minus drogich studiów w USA) :( Mam nadzieję, że wszystko dojdzie na czas, bo zajęcia zaczynają się już w przyszłym tygodniu!