Tuesday, December 31, 2013

Szczęśliwego Nowego Roku 2014!

Jak spędzacie Sylwestra? Moi znajomi jak i rodzina z Polski spodziewa się zawsze, że pójdę na jakąś imprezę... Nic z tych rzeczy ;) Nowy Rok powitam w domu z mężem i kotem trzymając w ręku bezalkoholowy sok z winogron ;) 


Ciekawska kicia zagląda na stolik ;)
Przygotowałam też ciasteczka oraz gorącą czekoladę i tak oto spędzam Sylwestra i Nowy Rok :D

Niech Wam się wiedzie w 2014!

Dziekuję za kolejny rok spędzony ze mną :)

Tuesday, December 24, 2013

Happy Holidays!

Z okazji tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia...
życzę Wam dużo zdrówka, pogody ducha, smacznej rybki, radości i rodzinnego ciepła :)

Jeśli spędzacie ten czas w rodzinnym gronie, pomyślcie, że jest ktoś kto chciałby być na Waszym miejscu ;) Może za kilka lat ja zaskoczę moich bliskich niespodziewaną wizytą w wigilijny dzień :)

Wesołych Świąt!

 





Monday, December 23, 2013

If you could spend a day with me, you could see that I... - dzień ze mną ;)

17 grudnia - Gift Giving Day

Budzik dzwoni o 7:30 am i jak każdego ranka zdaję sobie sprawę z tego jakim jestem śpochem. Za każdym razem daję sobie kolejne 10 minut drzemki i dałabym się pokroić za choć trochę więcej ;) O 7:40 zwlekam się z łóżka i pierwsze kroki kieruję do łazienki, gdzie myję twarz zimną wodą i płynem, który ma taki sam skład jak Cetaphil, ale jest dużo tańszy (Cetaphil kosztuje jakieś $10, a ten $6, ale znam jeszcze tańszy zamiennik tego płynu) następnie zabieram się za mycie zębów.

Zamiennik Cetaphilu za ok. $6 do nabycia w Walmart.

Czyszcząc zęby jedną ręką idę do kuchni po to by zagotować w czajniku wodę na ulubioną herbatę cytrynowo-imbirową. Zwykle nie mam ochoty niczego rano przełknąć, więc szykuję sobie coś lekkiego - dziś padło na kaszkę mannę z mlekiem. Kaszkę zalewam mlekiem i wstawiam do mikrofalówki na 1.5 minuty.


Następnie idę spowrotem do łazienki, odkładam szczoteczkę do zębów, płuczę usta i wchodzę pod prysznic. Nic tak mnie nie budzi jak ciepła woda. Ciepła, nie zimna. Zimna mogłaby mnie co najwyżej wkurzyć, ale nie obudzić. Spod prysznica wychodzę po 20 minutach. Idę do garderoby i nie wiem co na siebie ubrać, choć ciuchów pełno... Hmm... chyba postawię na leggingsy... choć teoretycznie u mnie w szkole jest zakaz ich noszenia, ale ja założe długą koszulę albo tunikę, która zakrywa mi tyłek, więc nikt mi nic nie powie ;) Czas na makijaż, ale zanim go nałożę, wmasowuję w twarz Effaclar Duo od La Roche-Posay, który skutecznie chroni moją twarz przed niemiłymi niespodziankami w postaci wyprysków.


Makijaż jest w miarę prosty - Krem BB Beblesh Balm, jasny cień z paletki Inglot, jakiś nudziak pod brwi z Astor, kreska zrobiona czarnym cieniem Manhattan, rzęsy przeciągam maskarą Lash Blast Luxe, na usta kładę koloryzujący błyszczyk od Victoria's Secret i gotowe. Nie bawię się różami i bronzerami, bo ... zabrakło mi na to kilku minut ;) Czas tylko wysuszyć włosy i trochę je wyprostować. Nie, nie prostuję ich codziennie, zwykle wiążę je w tani niby koczek i mam spokój, ale dzisiaj jest wyjąkowy dzień w szkole, więc chcę wyglądać inaczej niż zwykle ;) Efekt końcowy? To ja ;)

Dzisiejszy dzień w szkole będzie raczej krótki, więc biorę tylko płynny lunch (który wystarcza mi w zupełności by nie czuć głodu) oraz banana. Zwykle w szkole kupuję jeszcze gorącą kawę z mlekiem i czestuję się darmową wodą.


Teraz muszę zabrać się jakoś z moim prezentem ;) Wczoraj losowaliśny w klasie ESL kto zostanie czyim Świętym Mikołajem i ja wyjęłam z pudełka karteczkę z imieniem dziewczyny z Filipin. Długo myślałam co jej podarować i wpadałam co chwilę na kilka pomysłów, ale znałyśmy się jednak bardzo krótko, bo dołączyła do klasy niedawno, więc był mały dylemat. Na wybór prezentu miałam jeden dzień (mieliśmy odbarowywać się w dzień klasowej Wigilii czyli 18 grudnia, ale jedna osoba miała być w ten dzień nieobecna, a bardzo chciała uczestniczyć w tzw. gift giving, więc zdecydowaliśmy, że zrobimy to dzień przed), ale w końcu udało mi się przypomnieć pewną rozmowę Filipinki z nauczycielką na podstawie której zdecydowałam co ode mnie dostanie :D


Wychodzę z domu jakieś 15 minut przed 9:00, żeby spokojnie zdążyć na zajęcia. Wchodzę do sali z moim prezentem i pierwsze słowa jakie słyszę od reszty grupy to "Oh my God!" ... Tak, wiem, pudło jest wielkie, ale to jedyne jakie miałam w domu i w jakie zmieściła się moja niespodzianka dla Filipinki. Odłożyłam swój pakunek w miejsce, gdzie stały już inne prezenty. Zanim jednak zabraliśmy się za obdarowywanie, musieliśmy napisać test ze słownictwa oraz gramatyki (gerunds and infinitives) czyli z materiału, który ćwiczyliśmy przez ostatnie dwa tygodnie.

Po teście zdecydowałam się wcielić w rolę Świętego Mikołaja i rozdałam pięknie zapakowane prezenty całej grupie. Wśród podarunków znalazły się ceramiczne kubeczki na poranną kawę, perfumy, portfele, przybory kuchenne jak np. rękawice i ręczniki, zapachowe świeczki i... pewnie jesteście ciekawi co ja podarowałam Filipince? Mój prezent był od serca, postanowiłam kreatywnie wyżyć się na... choince :D

Poniżej możecie zobaczyć proces tworzenia choinki 16-go grudnia.



Kupiłam małą choineczkę i srebrno-niebiesko-granatowe ozdoby oraz lampki w naturalnym kolorze, gdyż wydaje mi się, że takie najładniej oświetlają całe drzewko i sprawiają, że ozdoby na nim zawieszone pieknie się błyszczą. Gdybym kupiła ciemne, niebieskie lampki, mogłabym nie uzyskać takiego efektu. Ponad 3 godziny pracowałam nad dekorowaniem drzewka i ozdabianiem pudełka, w które je zapakowałam. Po wszystkim czułam sie naprawde 'artystycznie' spełniona ;) Pozostaje mi tylko wyjasnić dlaczego zdecydowałam się podarować tej dziewczynie choinkę... hmm... w zeszłym tygodniu rozmawialiśmy na forum klasy o świętach i o tym co kto dekoruje i w pewnym momencie nauczycielka zapytała Filipinkę czy ma już choinkę, na co dziewczyna odparła, że nie, przynajmniej na razie. Kiedy przypomniałam sobie o tej rozmowie już wiedziałam, że choinka jest dobrym pomysłem :) Moja obdarowana była zadowolona :D

Podczas dzisiejszych zajęć ESL opowiadaliśmy sobie nawzajem jak w naszych krajach obchodzone są Święta Bożego Narodzenia. Wygląda na to, że nawet osoby, które normalnie w swoich ojczyznach nie obchodzą tych Świąt (np. moja znajoma z grupy ESL - Tajka), po przyjeździe do USA zaczynają dekorować choinki, przygotowywać kolację Wigilijną i zamawiać przebranego Świętego Mikołaja dla swoich dzieci. Stąd też bierze się moje przekonanie, że Święta Bożego Narodzenia dla niektórych nie są już tak bardzo chrześcijańskim świętem religijnym, a po prostu elementem popkultury. Właściwie nie ma się czemu dziwić, że nawet niewierzący chcą aktywnie celebrować świąteczny czas, który tak przyjemnie osładza nam zimę. Nie ma nic przyjemniejszego niż ubieranie choinki, spędzanie czasu z rodziną, często nawet tą, której nie widzimy przez większość czasu w roku, obdarowywanie się prezentami i objadanie się pysznymi potrawami :)

Po powrocie do domu jednak nie mogłam pomarzyć o tym, żeby choć na chwilę usiąść. Spakowałam do torby kilka rzeczy, które musiałam wysłać i popędziłam na pocztę. W grudniu byłam na poczcie chyba co najmniej 5 razy, więc dziś dobrze znam już wszystkich pracowników, a jest ich aż 3 ;)


Wszystko wysłane, więc można jechać dalej. W samochodzie włączyłam radio i po chwili usłyszałam chyba najbardziej irytującą ze wszystkich możliwych piosenek świątecznych. Znacie 'Santa Baby'? Drażni mnie tekst tego utworu. Jak można do Świętego Mikołaja mówić 'baby, honey, cutie'? Mam wrażenie, że ta piosenka ma jakiś dziwny podtekst. Posłuchajcie sami:




Może moja interpretacja jest zła, ale wydaje mi się, że osoba śpiewająca myśli o Świętym Mikołaju jak o jakimś 'sugar daddy'... Na szczęście zanim zdążyłam sie wkurzyć wjechałam na parking pod PX (taki market dla żołnierzy). Oczywiście jak to ja, musiałam rozejrzeć się za promocjami i wyprzedażami, ale nic nie znalazłam. Wciąż czekam z ogromną nadzieją, że po świętach obniżki będą spore. Wróciłam do samochodu z innym, jeszcze tańszym zamiennikiem Cetaphilu (ten kosztuje nieco ponad $4, skład jest taki sam) oraz płynem do demakijażu z Neutrogeny.

Kolejnym przystankiem jest Commissary (kolejny market dla żołnierzy, ale głównie z artykułami spożywczymi). Muszę kupić kilka produktów by zrobić eksperymentalne zakąski z cykorią na jutrzejszą Wigilię w szkole ESL. Przy okazji pokażę Wam jedyne masło, które smakuje tak jak to z Polski (nie znalazłam jeszcze innego dobrego masła w USA, nawet organiczne mi nie smakuje). Niestety masło jest importowane z Niemiec i cena może powalić...


Tak, dobrze widzicie, stoi za $6.19 ... czuję się jak bym trzymała w rękach sztabkę złota, a nie kostkę masła ;)

Zakupy zrobione, czas wracać...

W aucie zapuściłam jeden z moich ulubionych świątecznych utworów:


Zanim wróciłam do domu, sprawdziłam jeszcze skrzynkę na listy, a tam? Kartka świąteczna z Seattle i z NYC! Dziękuję dziewczyny! :*

Zakupów nie ma dużo...


Nim jednak zabiorę się za przygotowywanie smakołyków na Wigilię, muszę coś zjeść. Do parowaru idą posolone świeże krewetki i kilka pokrojonych warzyw. Krewetki najlepiej mi smakują zanurzane w roztopionym maśle (podobne jak homary).


Zdecydowałam, że zakąski z cykorią zrobię rano przed wyjściem, bo nie wiem czy cykoria do rana nie zwiędnie. Teraz zajmę się wypiekaniem muffinek z miętową czekoladą. Uwielbiam muffinki, a na imprezie bozonarodzeniowej kilka dni temu rozeszły sie jak świeże bułeczki, więc postanowiłam upiec je też na grupową Wigilię.


Zapomniałabym pokazać Wam jaki prezent ja dziś dostałam od koleżanki z grupy ESL. Do samego końca nie miałam pojęcia kto wylosował moje imię, bo nikt się z tym nie zdradził :D

Dostałam kurteczkę i zegarek :)




Mój prezent był zapakowany w pudełko, które od razu przywłaszczyła sobie Mitusia :)

Czas na demakijaż. Płyn z Nutrogeny testuję pierwszy raz i przyznam, że działa całkiem dobrze. Może tuszu do rzęs nie zmywa całego za pierwszym razem, ale chyba żaden z moich poprzednich płynów, mleczek i olejków do demakijażu nie zmywał go od razu.


Mała kolacja - chleb wypieczony w domu (wypiekacz do chleba rządzi!), świeży szpinak z koperkiem i inną zieleniną, ostry sos Harissa, żółty ser, majonez (organiczny i najlepszy jaki do tej pory znalazłam - Spectrum), prażona cebulka, awokado, jedno kiwi i trochę orzechów.


Teraz tylko szybki prysznic, mycie zębów, skok w piżamę i lecę do łóżka by nałożyć na siebie jakiś balsam i nawilżający krem do twarzy. Nastawiam budzik na 7:00 am i biorę swojego Amazon Kindle w którym już czeka na mnie jedno z opowiadań Aleksandry Zajackowski - 'Sałatka po amerykańsku'... czytam tak długo aż zasnę ;)

Tuesday, December 3, 2013

To będą już drugie święta w Stanach :)

Kiedy te dni mijają? Zbliżają się moje drugie święta w Stanach i nie mam pojęcia jak to możliwe, że już za 22 dni będziemy zaglądać pod nasze choinki, spędzać czas z najbliższymi i opychać się pysznym jedzeniem :) Uwielbiam ten czas! 

Może stworzymy sobie jakiś nastrój przedświąteczny? Hm... ja lubię tę piosenkę:


W zeszłym roku podałam na blogu polską wersję, ale tak samo lubie też angielską. 

Moja kolekcja ozdób świątecznych rośnie z roku na rok. Jeszcze w 2012 miałam jedno pudło bombek, a teraz? A teraz moje dekoracje nie mieszczą się juz nawet do dwóch. Moim ulubionym momentem jest jednak otwieranie pudełek i odkrywanie na nowo kolorowych, mieniących się skarbów, które przez rok leżały nietknięte. 




No... powiedzmy, że nietknięte, bo przytrafiła mi się niemiła niespodzianka, ale o tym napiszę dalej w poście. 


 Nie, otwieranie pudełek nie może się odbyć bez wiedzy kota.

Ja rozumiem, że kocia właziła w zeszłym roku na drzewko - wtedy była lekka i mała, ale teraz? Chyba, że wdrapywanie się na drzewo ma być naszą tradycją ;) Dobrze przynajmniej, że nacieszyła się wchodzeniem na choinkę jeszcze zanim ją doprowadziłam do porządku i udekorowałam :)


Choinka! Tak, moja jest kolorowa. Póki co nie ciągnie mnie do choinek jedno czy dwu-kolorowych. Kiedy byłam dzieckiem, to właśnie to podobało mi się w choince najbardziej - kolory. Różne, nie tylko jeden. Mogłam siedzieć przy kominku i wpatrywać się w migoczące światełka, łańcuchy i błyszczące bombki i za każdym razem odkrywałam coś nowego. To złotą wiewiórkę, białego aniołka, różową bombkę z malunkiem, albo mieniącą się gwiazdkę czy też zieloną szyszkę. Choinki ubrane w określone kolory owszem robią wrażenie, ale jak dla mnie - chwilowe. Po obejrzeniu wszystkich ozdób, które są do siebie podobne nie ma już właściwie czego szukać i co podziwiać. Ja lubię te różnorodne, kolorowe drzewka. Nie mówię, że nigdy nie ubiorę drzewka na określone kolory, może kiedyś tak się stanie, ale póki co nie przemawia do mnie ten trend. ;)

A tutaj kilka nowych ozdób, które nabyłam w tym roku:


Candy Canes - w zeszłym roku miałam prawdziwe Candy Canes - tzn. prawdziwe lizaki (do jedzenia), ale niestety umieściłam je z resztą bombek w pudełku i pod wpływem wyższej temperatury lizaki zaczęły się topić i oblepiły bombki, przez co musiałam każdą jedną ozdobę umyć. W tym roku zainwestowałam całego dolara w 5 plastikowych Candy Canes, które nabyłam w Dollar Tree Store i prezentują się one tak jak na zdjęciu powyżej :)

Tak, jestem zwolenniczką sztucznych choinek, mimo iż brakuje mi w domu zapachu świeżego drzewka. Sztuczna choinka jest jednak bardziej przyjazna środowisku (i naszym portfelom), ponieważ służy nam co najmniej kilka lat. Można też dowolnie wyginać i formować jej gałęzie, więc nietrudno się z nią pracuje i łatwiej zawiesić na niej ozdoby. 

Przed świętami niektórzy z Was będą nie tylko wypatrywać śniegu, aby Boże Narodzenie było romatycznie białe jak na filmach, ale prawdopodobnie też kartki ode mnie, bo w tym poście znajdziecie listę 10 osób do których prześlę czerwoną kopertę ;) A oto oni:

1. lorien
2. farfaraway
3. martowa
4. MadziaGda3
5. Agnieszka W
6. Jolanta Makuła
7. Isae
8. Mak
9. Dominika Sikora
10. GOJU

Proszę o przesłanie adresu na jaki mam wysłać kartkę na e-mail: delilah.in.usa@gmail.com

Przyznam, że wybieranie zwycięzców to radosne i zarazem smutne zajęcie, ponieważ uszczęśliwiając jedną osobę, muszę unieszczęśliwić drugą. Ciężko było mi wybrać 10 komentarzy spośród ponad 30, ale kiedy wahałam się pomiędzy dwoma czy trzema prosiłam męża o pomoc - tzn. on wkazywał osobę bez czytania komentarza (dlatego, że nie zna polskiego), więc został potraktowany jako maszyna losująca ;) Chętnie wysłałabym kartkę do Was wszystkich, ale niestety ze względu na ograniczone środki, mogłam wybrać tylko 10 z Was.

Chciałabym serdecznie podziękować każdej osobie, która zdecydowała się wziąć udział w moim małym rozdaniu i obiecać mogę Wam jedynie to, że postaram się odpowiedzieć na KAŻDY komentarz, który znalazłam pod postem z konkursem w nadchodzących notkach na blogu.