Thursday, October 3, 2013

Prawo jazdy w Północnej Karolinie

Wybrałam się dziś do pobliskiego DMV (Department of Motor Vehicles) by zapisać się na egzamin teoretyczny oraz praktyczny na prawo jazdy ... Podjeżdżam do budynku DMV, a ten wygląda jakoś podejrzanie. W oknach ciemno, na parkingu pusto... "Hmm, zamknięte?" - pomyślałam, ale wyszłam z samochodu i pociagnęłam drzwi do siebie - otworzyły się, więc jest nadzieja, że wciąż pracują. Wchodzę zatem do środka i widzę, że w poczekalni siedzi jeden mężczyzna, a pracownicy zza swoich biurek postanowili w tym samym momencie spojrzeć na mnie. Głupio się czuję, kiedy jestem gdzieś prawie sama i wszyscy na mnie patrzą ;), ale podeszłam do jednego z biurek i poinformowałam, że oto przybyłam by zapisać się na egzamin oraz że mam wszystkie potrzebne dokumenty i jestem gotowa zmierzyć się ze wszystkimi procedurami by otrzymać ten jakże wartościowy w USA kawalek plastiku na mocy którego będę mogła samodzielnie sunąć moim czarnym Hundayem po amerykańskich highwayach ;). Uśmiechnięta brunetka poprosiła o mój dowód tożsamości, zieloną kartę oraz ubezpieczenie po czym pokierowała mnie do następnego biurka, przy którym siedziała już nie taka uśmiechnięta blondynka...

Blondynka: "So you want a driver's license or learner's permit?"

ja: "A driver's license"

B: "How tall are you?"

ja: "5'10'' or 5'11'' "

B: "What is your eye color?"

ja: "Hazel."

B: "What is your hair color?"

ja: "Brown."

B: "What is your race?"

ja: "Caucasian white."

B: "Do you want to be an organ donor?"

ja: "Yes."

Spisała adres z moich dokumentów po czym kazała mi przystawić czoło do takiej jakby lornetki (?)...

W tym momencie zdałam sobie sprawę co się dzieje ;) Oni mnie nie zapisywali na egzamin, do którego miałam w planach podejść w innym terminie, ale rozpoczęli egzamin, który składał się z kilku części: vision, traffic signs, driving knowledge, driving skills czyli sprawdzenie wzroku, znajomości znaków, przepisów drogowych oraz testu praktycznego.

Najpierw w tej lornetce (tak nazywam to urządzenie, gdyż  nie wiem jaka jest prawidłowa nazwa :D) przeczytałam wszystkie numerki, które Pani wyznaczyła w rządku pierwszym, po czym pojawiły się znaki... Chyba dwa ze znaków pomyliłam, bo w książeczce, którą dostałam od DMV wcześniej do znaków jeszcze nie dotarłam :P, ale Pani swierdziła, że poradziłam sobie całkiem dobrze i oznajmiła, że teraz czas na sprawdzenie mej wiedzy na temat przepisów drogowych. Test teoretyczny był bardzo zbliżony w swej formie do testu do którego podchodzą przyszli kierowcy w Polsce. Z tą jednak różnicą, że w przyadku tego egzaminu odpowiedzi były trzy - A, B, C, ponadto nie był on na czas i też nikt wokół mnie nie chodził i nie kontrolował czy aby napewno wypełniam test bez wsparcia. Test liczył 25 pytań i można było zrobić maksymalnie 5 błędów (podobne testy wypełniałam tutaj - http://driversprep.com/test.php - bardzo dobra strona do ćwiczenia odpowiedzi na pytania - możecie tam wybrać stan w jakim zamierzacie zdawać egzamin na prawo jazdy), niektóre pytania były takie same jak na wspomnianej stronie, inne podobne, a jeszcze inne znacznie łatwiejsze. Klikałam więc odpowiedzi po czym zatwierdzałam tę, którą uważałam za poprawną i od razu otrzymywałam informację czy dana przeze mnie odpowiedź jest CORRECT czy też INCORRECT. Dotarłam do pytania nr 21, z czego po drodze zrobiłam 1 błąd, więc teoretycznie zdałam, ale zostały 4 pytania do końca, a komputer na którym robiłam test coś jakby się zawiesił ;) Od czasu do czasu wyświetlał się komunikat "be patient" oraz informacja o problemie z połączeniem. Rozejrzałam się więc dookoła, żeby sprawdzić czy ktoś pomoże mi rozwiązać sprawę z komputerem, ponieważ czekałam już dobre kilka minut aż ekran ruszy, ale nic się nie działo...

Blondynka: "How many you got right?"

ja: "20"

B: "So you passed. Come back over here."

Uff... test zdany. Czy dziś jeszcze będę mieć jazdę?

Podchodzę spowrotem do biurka naburmuszonej blondynki :P a ona pyta mnie czy mam przy sobie kluczyki od swojego auta, ponieważ będzie sprawdzała moje umiejetności na drodze tzw. "road skills."

Klucze miał mój mąż, gdyż to on podwoził mnie do DMV i licząc, że uwinę się szybko z formalnościami postanowił zaczekać na mnie w aucie. Jakież było jego zdziwienie, gdy usłyszał, że musze go natychmiast wyprosić z samochodu, bo właśnie zaczynam egzamin praktyczny. W pierwszym momencie myślał, że żartuję, dopóki nie zobaczył, że przy samochodzie stoi egzaminatorka.

Blondynka sprawdziła czy w moim aucie działają wszystkie kierunkowskazy po czym poprosiła o użycie klaksonu.

B: "Okay, now you are going to drive"

Ale siara, bo w aucie syf :P Papierki i puszki po Monsterach - nie moje :P ja w tym aucie tylko sprzątam - mój mąż nim jeździ do pracy :P Przeprosiłam babkę za bajzel w samochodzie, wyrzuciłam papiery na tylne siedzenie i ruszyłyśmy. 

Road test był banalnie prosty. Egzaminatorka pokierowała mnie na uliczkę na której ograniczenie prędkości wynosiło 35 mph, co chwilę pojawiał się znak stop, a wokół nie było ani jednego samochodu. Moim pierwszym zadaniem było zatrzymać auto i zrobić zawracanie na trzy czyli tzw. three-point turnabout. Drugim zadaniem była jazda do tyłu patrząc przez prawe ramię, a trzecim gwałtowne hamowanie (jakby dziecko wybiegło na drogę). Nastepnie skręcanie w prawo, w lewo, parkowanie i powrót na parking przy DMV. Wszystko trwało nie więcej niż od 5 do 10 minut. Koniec jazdy. 

ja: "Thank you very much"

B: "You're welcome" i w końcu jakiś lekki uśmieszek. 

W ośrodku blondynka zapytała jaki wzór życzę sobie na swoim dokumencie, a do wyboru miałam samolot, kontur mapy stanu Północna Karolina, state stamp czyli pieczątkę stanu (ten wybrałam) oraz latarnię morską. Złożyłam podpis po czym na miejscu zrobiono mi zdjęcie, dostałam tymczasowy świstek, który ma służyć jako tymczasowe prawo jazdy dopóki nie dostanę pocztą prawdziwego dokumentu. Zapłaciłam za wszystko $4 i wyszłam ;)

No to teraz czekam do dwóch tygodni na mój dokumencik.


Jeśli macie ochotę zajrzeć do książeczki, z której się uczyłam, to kliknijcie TUTAJ.

Tak oto przez przypadek udało mi się zdać na prawko w USA.

P.S. Powiedzcie mi tylko czy te $4, które płaciłam były za to, że owa blondynka poświęciła mi czas, za dokument, za test na komputerze, za zdjęcie czy może za przesyłkę? Hm... ja obstawiam dokument, a Wy?

P.S. 2: Prawo jazdy polskie mam już od 5 lat, ale z tym dokumentem nie mogłam prowadzić auta w Północnej Karolinie. Mam też prawo jazdy "amerykańsko"-niemieckie, które służyły głównie do poruszania się po amerykańskiej bazie wojskowej w Niemczech oraz na terenie Niemiec - wiem, że żeby jeździć autem w Niemczech wystarczyłyby mi prawo jazdy zrobione w Polsce, ale musiałam wyrobić dokument (który nie był drogi - $10) właśnie po to by móc jeździź na terenie bazy.

35 comments:

  1. Podobnie jest w innych stanach, choc np. w New Jersey mozna zdawać po polsku. Co ciekawe moja córka oblała za pierwszym razem jazdę. Dopiero za drugim razem zdała.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlaczego ja oblał?

      Ja juz mialam dawno... jesczze w Maryland zdawac, ale tam nie mialam wystarczajacej ilosci dokumentow, ktore potwierdzalyby ze mieszkam w MD. wiec zrezygnowalam :P a tu w NC mimo, ze mialam przygotowana cala liste dokumentow, ktore potrzebuje to w sumie wzielisobie tylko jeden. Ciekawe jak byloby w MD z jazda...

      A o NJ slyszalam - moja znajoma tam zdawala. Nie dosc ze po polsku, to jeszcze nawet nie wyjechala z parkingu i prawko dostala:D

      Delete
    2. Za moich czasow (zeszle stulecie) po polsku w NJ nie bylo. A moze i bylo tylko nikt mi nie zaproponowal. W dzien, kiedy ja poszlam zdawac, to im sie komputery popsuly i mieli tylko mozliwosc po hiszpansku. Wiec sie zapytali czy chce sprobowac po hiszpansku. A co mi tam. Sprobowalam. Zdalam.

      Delete
    3. Dlaczego oblała? Bo nie umiała jeździć ;) Nawet filmik na YouTube wstawiłem: http://www.youtube.com/watch?v=QsGHFSWpiSw

      Delete
    4. dwakoty: gratuluje :D ucze sie hiszpanskiego, ale nie wiem czy bym podeszla do testu w tym jezyku:)

      Marku: moj tato, kiedy ja zdawalam w PL siedzial w swoim samochodzie. Nie pozwolilam mu nawet wejsc do budynku i oglądac moich wyczynow na placu na telewizorkach. A jak bym wiedziala, ze nagrywa to juz w ogole nie wiem czy bym wrocila do niego z usmiechem pt. "zdalam!" :D

      Delete
  2. Wiedziałam ze w Stanach jest łatwo zdać prawko, ale nie wiedziałam, ze aż tak :D i jak tanio! Ja prawko kat. B zdawałam w PL jak miałam 18 lat, a teraz planuje zrobić kat.A, ale raczej w SE. Z chęcią poleciałabym do Stanów je zrobić :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja prawko zdawałam w PL w wieku 20 lat, pozniej jak mialam 22 lata, to musialam "zdac" prawko takie niby niemiecko-amerykanskie (US Forces in Germany) za ktore zaplacilam $10, no i dzis stanowe... :D
      Nie wiem tylko czy prawko ze stanow spelnialoby swoja funkcje w SE :D ale faktycznie bylo latwo. Sama sie nie spodziewalam, ze bedzie az tak dobrze :D

      Delete
    2. W SE jest wymagane europejskie, wiec zostaje mi robić na miejscu :)

      Delete
  3. Łał :-) To musiało być spore zaskoczenie. Ja bym chyba nie uwierzył na samym początku w to wszystko. Eh, gdyby w Polsce było inne podejście ;)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    http://www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak to bylo zaskoczenie :D A jednym z najwiekszych zaskoczen to byla cena za wszystko :D

      Delete
  4. Fajna historia :)
    Ciekawe jak to wygląda, jeśli ktoś dopiero uczy się jeździć?
    Chyba wtedy to nie jest takie proste?
    Choć...Stany to inny świat, pewnie tam większość, jak nie wszystkie, auta są z automatyczną skrzynią biegów? Ja z tym miałam największy problem i gdyby mnie na egzaminie posadzono za kierownicą to byłaby masakra! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powiem Ci, ze ja az tak duzej wprawy nie mialam w jezdzie na automacie. Balam sie ze na egzaminie lewa noga pojdzie mi na hamulec, bo nie ma sprzegla. A tedy hamowanie wyglada tak, ze bez pasow mozna zaryc glowa w szybe. Poza tym na egzaminie zlapalam sie na tym, ze odruchowo siegalam do drazka chcac zmienic bieg, ale na szczescie to byl tylko taki odruch na sekunde :D

      Jak ktos sie dopiero uczyc jezdzic, to dla niego jest learner permit, mozna tez wykupic sobie jazdy, choc glownie Amerykanie ucza sie jezdzic od swoich rodzicow.

      Delete
    2. Ja dopiero sie uczylam jezdzic w Stanach. Wygladalo to tak, ze przez 6 miesiecy mialam po zdaniu testu teoretycznego pozwolenie na jazde, learner permit, ale nie moglam jezdzic sama. Zawsze musial mi towarzyszyc ktos kto juz prawo jazdy mial. Obowiazkowo trzeba bylo wyjezdzic 50 h i zapisywac godziny na specjalnym formularzu. Przynajmniej tak jest w stanie Indiania. W miedzyczasie zapisalam sie na nieobowiazkowa driver's education class (30 h teorii plus 6 godzin jazdy z instruktorem z prawdziwego zdarzenia, a nie wrzeszczacym mezem ;-) ) W sumie 3 tyg. temu zdalam road test. Nie byl trudny. Prawdziwym testem dla mnie byla samodzielna dzisiaj jazda do i z pracy ;-( 16 mil nie wydaje sie dlugim systansem, ale jak na poczatkujacego kierowce to balam sie cala droge!

      Delete
  5. Ja nie mogę! W Polsce taki egzamin w "5 min" jest niedopomyślenia :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. A w kraju autostrad, gdzie wszyscy maja samochody mozna zdac duuuuuzo latwiej i duuuuuzo taniej :D

      Delete
  6. No to super :D Z Twojego opisu wynika, że było banalnie prosto :) gratuluję.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuje. Tak, spodziewalam sie trudniejszych rzeczy np. parkowanie rownolegle, ktore jeszcze tydzien temu cwiczylam u siebie na parkingu :D

      Delete
  7. Spoko, w Waszyngtonie za zdanie prawka płacisz $40 i kolejne 40 za odebranie.. Eh..

    ReplyDelete
  8. ja już 4 raz oblałam egzamin i po przeczytaniu twojej notki aż mi łzy poszły :( tutaj liczy się tylko kasa dla egzaminatorów a nawet wygląd kursantki ( a wspomnę że nie wyglądam na 18 lat i nie chcą wypuszczać na drogę młodziaków.. ;/
    nie ma porównania..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja tez oblalam pierwszy egzamin na prawko w PL za byle co :/ ale prawda jest taka, ze po prostu nie czulam, ze potrafie jezdzic, bo moj instruktor ciagle mi powtarzal ze "ja juz powinnam dobrze jezdzic, a nie jezdze" ... potem zmienilam instruktora, mialam z nim 3 lekcje po ktorych on powiedzial "ja nie rozumiem dlaczego Ty oblalas egzamin za pierwzym razem, przeciez dobrze jezdzisz"... No i na nasteony dzien tak mi to dodalo skrzydel, ze pokazalam egzaminatorowi, ze umiem jezdzic i zdalam. Niestety ciezkie przejscia zdarzaja sie kazdemu. Moja kuzynka tez zdawala kilka razy i biedna sie zalamala. Po kazdym egzaminie plakala strasznie - zwlaszcza, ze fakt, kosztuja to grube pieniadze :/ a jej sie w domu nie przelewa. Mam tez inna zjaoma, ktora zdala dopiero za 9tym razem :( jak sobie pomysle, ze mozna kogos meczyc 9 razy za kolkiem, to mi sie niedobrze robi. Pół Europy sie z nas smieje, ze u nas tak trudno zdac, co nie koniecznie przeklada sie na zwiekszenie bezpieczenstwa na naszych "drogach"...

      Przykro mi kochana i tym bardziej mi przykro, ze nie tylko Ty masz takie perypetie z egzaminami :(

      Delete
    2. dziękuje za te słowa dodały mi otuchy! :)

      Delete
    3. Bardzo mnie to cieszy! :) Wiem, ze to trudne, ale postaraj sie podejsc do nastepnego egzaminu spokojniej. Patrz na znaki, jedz ostroznie, pamietaj o migaczach, a bedzie ok :)

      Delete
  9. No to pieknie! Musisz miec duzo szczescia. My (mieszkajac tez w NC) zawsze mamy minimum 2 godziny czekania w naszym DMV (bez wzgledu czy to egzamin czy odnawianie prawka). Praktycznego na szczescie nie musielismy robic, bo nam zaliczyli nasze stare prawka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. wiesz co ja kiedys poszlam do DMV w okolicach przerwy na lunch i poczekalnia byla wypelniona po brzegi. Na szczescie ja tylko po ksiazeczke do nich poszlam z ktorej mialam zamiar sie uczyc ;) i mialam kilka pytan typu co i jak musze zrobic i przyniesc zey zapisac sie na egzamin itp. wiec babka mi udzielila info dala ksiazke i poszlam do domu. Dlatego teraz bylam zaskoczona - pojechalam do DMV w czwartek okolo 2:30 a tam pusto :)

      Delete
    2. bTW. gdzie w NC mieszkacie, jesli mozna zapytac? :)

      Delete
  10. U nas w NY tez tlumy w DMV. Ostatnio przy odnowieniu Prawa Jazdy czekalam 2,5h. A zaplacilam za nowy dokument $80 :/ Nie pamietam ile kosztowal mnie egzamin kilka lat temu, ale napewno nie $4.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jesli dobrze pamietam, to my placimy za odnowienie chyba 10$.

      Delete
  11. Moje pierwsze prawo jazdy w stanie New York nawet nie miało zdjęcia (1982) . Kiedy sprawdzano wiek dzieciaków próbujących kupić alkohol w sklepie sprzedawca kazał im się podpisywać by sprawdzić zgodność z prawkiem:)

    ReplyDelete
  12. Haha no nie da się ukryc w tym przypadku Polska i USA jest nieporównywalna :P
    Dzięki za świetny wpis! Miła przerwa w ogarnianiu pit 38 straty z lat ubiegłych - bleh.

    ReplyDelete
  13. Czy ktoś mi może powiedzieć posiadam prawo jazdy wydane na Florydzie nigdy tam nie byłem kupiłem i dostałem pocztą między narodowe czy moge jeździć po polskich drogach

    ReplyDelete
  14. Hey , czy posiada ktos testy w jezyku polskim na prawo jazdy w USA?

    ReplyDelete
  15. Zwracam sie z prosba o polskie testy na prawo jazdy w usa.

    ReplyDelete