Monday, December 21, 2015

Raz na wozie, raz pod wozem...

Jak to w życiu bywa musimy przechodzić nie tylko przez lepsze, ale i gorsze chwile. Te drugie są ze mną już od prawie trzech miesięcy. Niestety dopadła mnie choroba i jesteśmy teraz w trakcie ustalania ostatecznej diagnozy i terapii z moimi lekarzami. Nie będę tutaj rozpisywać się na temat objawów, żeby kogoś niepotrzebnie nie wystraszyć, bo symptomy, które u siebie widziałam mogą być zwiastunem groźnej choroby jak i czegoś zupełnie nieszkodliwego.

Planowałam już jakiś czas wrócić na bloga. Chciałam to zrobić zaraz po zakończeniu semestru letniego, ale niestety w ostatnim tygodniu szkoły wszystko się zaczęło. A co do złej passy... później było już tylko gorzej, bo i inne sprawy w moim życiu zaczęły się sypać. Nieszczęścia chodzą parami? Hmm... ja powiedziałabym, że nawet całymi grupami.

Jestem ofiarą planowania. Uwielbiam planować i kiedy coś nie idzie po mojej myśli, potrafi mnie to wyprowadzić z równowagi. W tej chwili przypominam sobie słowa Kolumbijki, która w zeszłym roku stawiała dla mnie tarota i powiedziała "You can make a plan, but don't fall in love with it." 

Nie wiem co mnie tak załatwiło... Ostatni rok był bardzo intensywny i też bardzo stresujący. Mimo, że zaczął się bardzo szczęśliwie, skończył się niestety niezbyt wesoło. Na początku roku moi rodzice dostali wizy do USA. Później ja poleciałam do Korei odwiedzić męża, ale po drodze było sporo stresów bo ni stąd, ni zowąd kilka dni przed moim wylotem rozchorował sie mój kociak. W maju mama i tata złozyli mi wizytę, dużo zwiedzaliśmy, jeździliśmy nad ocean, pojechaliśmy też na air show... W międzyczasie bujałam się pomiędzy szkołą i pracą i... no właśnie, z początkiem października zaczęła się fala nieszczęść... Czyżby to było za dużo?  Możliwe, że po prostu mój organizm mówi teraz "stop"... zadbaj o siebie, o dobrą dietę, o wypoczynek i pozbądź się stresów... Zobaczymy co będzie dalej.

Mój mąż wrócił z Korei kilka tygodni temu, więc teraz się mną zajmuje tzn. zawozi do lekarzy itp. Kotek też jest cały i zdrowy, więc w tych sferach, póki co, wszystko ok (odpukać). 

Kochani, trzymajcie się ciepło. Wrócę do Was kiedy tylko będzie ze mną lepiej. W międzyczasie możliwe, że będą pojawiały się notki z Korei, bo niektóre już mam przygotowane - wymagają jedynie korekty, zdjęć, albo dokończenia. 

A ponieważ idą Święta Bożego Narodzenia, chciałabym Wam życzyć dużo radości, spokoju i przede wszystkim ZDROWIA! 

Tuesday, June 30, 2015

Kto chce wyjechać do USA na rok lub więcej? Give Yourself a Chance! Give Yourself a New Life!

Wiecie jaki jest najpopularniejszy post na moim blogu? Tak, ten, który mówi o tym jak wyjechać do USA czy to na wakacje, na Work&Travel czy na stałe. Ameryka przyciąga ludzi jak magnes, ale niestety nie każdemu jest dane posmakować tej części świata czy to ze względów rodzinnych czy finansowych. Na kwestię finansową jest jednak pewien sposób... Odpowiedz w myślach na poniższe 15 pytań, a może kolejny rok spędzisz już za oceanem :)

1. Czy marzysz o tym by wyjechać do USA przynajmniej na rok?

2. Czy jesteś płci żeńskiej?

3. Czy jesteś niezamężna?

4. Czy jesteś osobą bezdzietną?

5. Czy masz ukończoną przynajmniej szkołę średnią?

6. Czy jesteś pomiędzy 18 a 26 rokiem życia?

7. Czy lubisz dzieci?

8. Czy masz doświadczenie w opiece nad dziećmi?

9. Czy posiadasz aktualne prawo jazdy?

10. Czy masz dobry stan zdrowia?

11. Czy jesteś osobą niepalącą?

12. Czy znasz język angielski w stopniu komunikatywnym?

13. Czy chciałabyś podszlifować swój angielski?

14. Czy chcesz odkrywać nowe zainteresowania i nabywać nowe doświadczenia kulturowe?

15.Czy chcesz doświadczyć amerykańskiego stylu życia?!

Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałaś "TAK," to świetnie! Masz szansę spędzić rok (lub więcej!) jako Au Pair w USA!



Program Au Pair to minimum roczny wyjazd do amerykańskiej rodziny w charakterze opiekunki do dzieci. Rodzina goszcząca zapewnia nam własny pokój, wyżywienie oraz kieszonkowe ($10,000 w ciągu 12 miesięcy). Program Au Pair gwarantuje też darmowy przelot do USA łącznie z połączeniami do Twojej rodziny goszczącej, ubezpieczenie zdrowotne, $500 na kurs w college'u, 2 tygodnie płatnego urlopu (10 dni roboczych), 1.5 dnia wolnego na tydzień i cały wolny weekend w miesiącu. 



Praca w USA jako Au Pair daje nam szansę na rozwinięcie umiejętności interpersonalnych, poznanie interesujących ludzi, zdobycie ciekawych doświadczeń w życiu na obczyźnie, zobaczenie tych wszystkich charakterystycznych krajobrazów, które do tej pory niektóre z nas mogły podziwiać tylko w filmach. Sama wiem najlepiej jest to jest przejść się ulicami Nowego Jorku, zobaczyć Statuę Wolności, spędzić dzień na plaży nad Atlantykiem, podziwiać ogromne kaktusy w Arizonie czy stanąć nad Wilekim Kanionem. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a kolejne miejsce na mojej liście to Kalifornia! To są niezapomniane chwile warte każdego wysiłku i każdych wydanych pieniędzy. A jeśli zdecydujesz się wziąć udział w programie, to Ty będziesz mogła zobaczyć to, co ja już widziałam :) A, kto wie, może nawet więcej :D


Szkolenie do programu Au Pair odbywa się w mieście, które nigdy nie śpi - Nowym Jorku (co też jest fajną okazją by je choć na chwilę zobaczyć ;)). Co miesiąc będziesz też miała możliwość spotkania się z lokalnym przedstawicielem programu oraz innymi Au Pair z okolicy. Podczas tych spotkań będziecie mogły wymieniać się swoimi doświadczeniami, opiniami oraz, oczywiście, zawierać nowe przyjaźnie :) Może niektóre z Was sama będę miała okazję poznać jeśli wylądujecie gdzieś w moich okolicach ;)



Jedyne czego Ci teraz potrzeba to:
  • 2 różne referencje poświadczające opiekę nad dziećmi od osób z Tobą niespokrewnionych,
  • aktualny paszport.
  • zaświadczenie o niekaralności (które możemy dostać w sądzie - koszt to zazwyczaj 30 zł),
A jeśli masz doświadczenie w opiece nad dziećmi poniżej drugiego roku życia, mieszkałaś kiedykolwiek za granicą, masz doświadczenie w nauczaniu, umiesz pływać lub ukończyłaś kurs pierwszej pomocy, to będzie to Twoim dodatkowym atutem!



Twoją rodzinę goszczącą będziesz miała okazję poznać jeszcze przed rozpoczęciem programu, co pozwoli Ci przygotować się do wyjazdu, a rodzinie do przyjęcia Ciebie w swoim domu.



Po pierwszym roku będziesz mogła wykorzystać cały miesiąc na podróżowanie po Stanach. Ja nigdy nie miałam takiej okazji, więc możliwe, że przez ten miesiąc zobaczysz miejsca, których ja nie widziałam, a wciąż bardzo chcę zobaczyć :) Dostaniesz także certyfikat potwierdzający wzięcie udziału w programie Au Pair i oczywiście darmowy bilet powrotny z miejscowości w której mieszka Twoja rodzina goszcząca.



Ale jeśli USA tak Ci się spodoba, że nie będziesz miała ochoty jeszcze wracać, to masz mozliwość przedłużenia swojego pobytu o kolejny rok!



Co Ty na to? 

Jeśli jesteś ciekawa co dalej trzeba zrobic by zostać au pair, to czytaj dalej :) Od wyjazdu do USA dzieli Cię teraz 6 kroków :)

1. Wypełnij formularz kontaktowy na stronie agencji AuPairCare
2. AuPairCare skontaktuje się z Tobą, aby dać Ci wsparcie z pierwszej ręki
3. Uzupełnij swoją aplikacją au pair
4. Przeprowadź rozmowy z rodzinami i znajdź idealną dla siebie
5. Dokonaj opłaty programowej i umów się na spotkanie wizowe
6. Przygotuj się do wylotu! :D



Jeśli macie dodatkowe pytania, chciałybyście uczestniczyć w spotkaniach informacyjnych, to zachęcam Was do odwiedzenia strony AuPairCare ... Możecie śledzić terminy kolejnych spotkań informacyjnych między innymi na Facebooku.

Miałam okazję czytać kilka blogów Au Pair, a jedną z nich poznałam osobiście (przyjechała by mnie odwiedzić aż z Nowego Jorku!) i wiem, że one też się stresowały swoim przyjazdem tutaj do Stanów, ale żadna z tych au pairek, których blogi podczytywałam i nawet ta, którą poznałam osobiście, nigdy nie żałowały decyzji o uczestnictwie w programie.


To co teraz robimy? Dajemy sobie szansę na kolejną przygodę czy zostajemy w domu? :D

Wybór należy do Was :)

P.S. W opłatę programową nie wliczane są koszty za dojazd na rozmowę z pacownikiem agencji Au Pair, opłata za wizę ($ 160), dojazd do najbliższej ambasady amerykańskiej, za pobranie zaświadczenia o niekaralności, wyrobienie paszportu i wyrobienie międzynarodowego prawa jazdy (koszt tego ostatniego to zazwyczaj 35 zł). 


P.S.2. 26 sierpnia 2015 o godzinie 18:00 odbędzie się prezentacja informacyjna na temat programu AuPairCare. Jest to bezpłatna prezentacja online, na którą można się zapisywać tutaj: https://attendee.gotowebinar.com/register/369378000505073409

Monday, January 26, 2015

Koniec semestru jesiennego 2014 i początek wiosennego 2015 | Studia w USA

Zakładam, że kiedy powiem Wam jakie przedmioty wybrałam w tym semestrze domyślicie się w końcu jaki jest mój główny kierunek. Wielu z Was o to pytało a ja starałam się za dużo dziobem nie kłapać, gdyż do ostatniego momentu podejmowałam decyzję. A zatem...

W semestrze jesiennym 2014 miałam sporo różnych spraw na głowie, więc wybrałam tylko dwa przedmioty na swoim uniwersytecie oraz dwa przedmioty w lokalnym community college. Nie jestem studentem tego community college, ale mogę tam też zapisywać się na dowolne przedmioty oferowane przez Continuing Education. Ale ok, zacznijmy od uniwersytetu.

Semestr jesienny 2014

Wybrałam następujące przedmioty: 

1. Medieval British Literature - z tym przedmiotem było sporo zabawy słownikowej, bo język w jakim pisane były co niektóre dzieła literackie nie był taki łatwy do rozgryzienia. Ja siedziałam ze słownikiem od Old English oraz Middle English praktycznie cały czas i wszystkie słówka, których nie zrozumiałam zapisywałam w tzw. pamiętniku, którego prowadzenie także było wymagane i oceniane przez profesora. Pamiętnik miał służyć do zapisywania wszystkich językowych zagadek z którymi napotkaliśmy się podczas czytania tekstu, wszak nie każdy (jeśli w ogóle ktoś) posługuje się biegle staroangielszczynzą, prawda? ;) Oczywiście studenci narzekali, że takie trudne, że tyle czasu wymaga opracowanie tekstu, jego przeczytanie, a co dopiero jego zrozumienie i odpowiedzenie na pytania, które zadawał profesor. A ja, jak to ja stwierdziłam, że skoro taki przedmiot istnieje, to znaczy, że można go zdać, więc nie przejmowałam się trudnością, tylko jeśli trzeba było, zarywałam nocki tłumacząc tekst na dzisiejszy angielski. Moje starania zaowocowały gdyż ostatnim projektem jaki mieliśmy do zrobienia było właśnie tłumaczenie wybranej części tekstu z The Canterbury Tales z Middle English na Modern English, co więcej tłumaczenie musiało być zrozumiałe dla licealistów. Miałam już w głowie pewien zasób słownictwa z którym pracowałam, więc tłumaczenie było gotowe w kilka godzin. Kolejnym zadaniem było nauczenie się czytania na głos tekstu w Middle English i nagranie naszego głosu podczas gdy czytamy wyćwiczony wcześniej fragment. Pewnie też chcecie wiedzieć z jakimi dziełami pracowaliśmy, hm? No to tak... Beowulf, Sir Gawain and the Green Knight, Lay of Launfal, The Canterbury Tales, Piers Plowman, Everyman i moje absolutnie ukochane Arthurian Legends. Jeśli chcecie próbkę języka z jakim miałam doczynienia to zapraszam was do poczytania m.in. Piers Plowman oraz The Canterbury Tales - General Prologue.

2. Critical Approaches to Literature - czyli analiza krytyczna dzieła literackiego. Tutaj też było sporo zabawy z interpretacją tekstów i prawdę powiedziawszy ten przedmiot wyleczył mnie z lęku przed własną interpretacją wierszy. Mój lęk chyba był spowodowany tym, że na maturze zdawanej w Polsce przeba było wstrzelić się w klucz odpowiedzi inaczej nie dostawałeś punktów. Tutaj, kiedy dostałam wiersz do interpretacji spanikowałam i zastanawiałam się jak mam się za niego zabrać. W końcu dostałam informację, że jedyne co muszę zrobić to poczytać o danym critical approach (Formalism, Psychological Criticism, Archetypal/Mythological Criticism, Feminist Criticism, Marxist Criticism, Historical Criticism, Post Colonial Criticism, New Historicism, Deconstruction), a tam znajdę wskazówki na co zwrócić uwagę w tekście. Mimo wskazówek zauważyłam, że interpretacje były bardzo różne, ale nie odbiegające od głównego tematu jeśli np. interpretowaliśmy tekst poprzez np. Feminist Criticism. Przedmiot bardzo ciekawy, który pozwala spojrzeć na dzieła literatury z różnych perspektyw. 

A w lokalnym Community College zapisałam się na kurs dla nauczycieli, substytutów i asystentów nauczyciela, który szczegółowo opisywałam tutaj - KLIK, oraz na kurs hiszpańskiego dla początkujących, który pomógł mi odświeżyć zasady gramatyki i słownictwo i z którego egzamin zdawałam właściwie tuż przed Sylwestrem.

Jeśli chodzi o przedmioty, które wybrałam na semestr wiosenny, to zestaw póki co prezentuje się tak:
  • Mass Communication and Media Studies
  • American Literature: Discovery to 1914
  • Romantic to Modern British Literature 
To co, wiecie już jaki jest mój major? ;)