Friday, September 5, 2014

Wylot z Polski...

Opuszczanie Polski jest jak zwykle słodko-gorzkim doświadczeniem. Ciężko mi zostawiać rodzinę. Nienawidzę pożegnań... Najgorsze jest chyba to, że czas tak szybko leci. Spędziłam w Europie ponad miesiąc, a minęło jakby to był zalewie tydzień. Z jednej strony chcę wracać już do Stanów, do męża, kotka i przyjaciół jakich tutaj mam, a z drugiej zaś nie chcę zostawiać mojej rodziny w PL. Przyjaciele w Polsce też zostali, ale czuję, że jednak jest ich co raz mniej. Może to i dobrze, niech zostaną ci najwytrwalsi a na pewno będą przeze mnie docenieni.

Taka mała rada dla tych, którzy mieszkają za granicą i kiedy przyjeżdżają do Polski nigdy nie mogą się spotkać ze znajomymi mimo chęci i czasu. Nie ustalajcie spotkania na zasadzie "Jakby co to jestem w Polsce jeszcze przez 10 dni, odezwij się kiedy będziesz miał/miała czas się spotkać" ... ta metoda prawie nigdy nie jest dobra. Wiem, sprawdzałam ;) Wyślijcie do znajomych wiadomość/zadzwońcie z konkretnym miejscem, dniem i godziną na spotkanie. Jeśli nie będzie im pasowało, to się dogadacie na inny KONKRETNY termin. Jeśli powiecie, że jesteście jeszcze przez 5 dni w PL to najprawdopodobniej ta druga osoba z którą chcecie się spotkać o tym zapomni i tak jak stało się w moim przypadku napisze do Was, kiedy będziecie już w drodze powrotnej ;) 

Miałam lot z Poznania kilka minut po godzinie 6:00 rano. Prawie w ogóle nie spałam w nocy, więc do samolotu szłam padnięta.

W Monachium usnęłam czekając na swój lot - miałam całe 5 godzin. Pod głowę podłożyłam gazetę i kiedy się obudziłam i spojrzałam w lusterko mogłam z czoła przeczytać artykuł. Nie polecam zatem podkładać gazet, bo druk odbija się na skórze ;) Na szczęście jak zwykle wyposażona w nawilżone chusteczki do twarzy mogłam zmyć druk zanim ktokolwiek mnie zobaczył :D

Nigdy nie mogę zapamiętać nazwy tej knajpy na lotnisku w Monachium, ale mają oni taki jakby ogródek ze stolikami i jest tam w miarę tanio jak na lotniskowe warunki - niecałe 9 euro i mam śniadanie w postaci pomidorowej zupki i bułek:


Nie będę przynudzać za dużo na temat lotu. Siedzenie przez 9 h nawet przy oknie jest nudne. Może jedynym ciekawym zjawiskiem było to, że samolot pozbywał się (chyba) paliwa po starcie, bo widziałam smugę cieczy wydobywającą się ze skrzydła. Słyszałam jak ktoś siedzący przede mną spytał stewarda czym jest ta smuga, ale steward powiedział tylko "Oh, that doesn't matter" ... Tak to wyglądało:


O tym dlaczego czasami samolot pozbywa się paliwa przed lądowaniem możecie poczytać tutaj: KLIK

Jeśli jesteście ciekawi samolotowego obiadu, to mój podczas tego lotu Lufthansą wyglądał tak:


Zazwyczaj w ofecie jest albo danie z mięsem (kurczak, indyk) albo bez - tutaj akurat makaron z serem w sosie śmietanowym. Ja zazwyczaj wybieram dania bezmięsne. Na kolację serwowali kiełbasę w cieście lub pizzę.


Podzielę się też z Wami kolejną rzeczą, którą zabieram ze sobą na pokład. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale podczas lotu czuję, że wysusza mi się nie tylko skóra twarzy, ale też nos od środka, co mnie strasznie denerwuje. Jest na to rada - zabierzcie na pokład wodę morską do nosa. Do nabycia w aptekach. Jeśli czujecie tą okropną suchość w nosie to po prostu użyjcie tej wody jak kropli na katar i tyle. Pomaga ;)


Wylądowałam w Charlotte. Okazało się, że mój kolejny lot został opóźniony. Chyba mam jakieś deja vu... 

Następnego dnia z samego rana wybrałam się do szkoły ESL by obdarować moich znajomych pamiątkami z Polski. Ze względu na ograniczone miejsce w bagażu musiałam zdecydować się na coś małego - oprócz szkatułek, które pokazywałam w którymś z poprzednich postów przywiozłam monety kolekcjonerskie z wizerunkiem Jana Pawła II. Czy może być coś bardziej polskiego? :)

Edit:

Zapomniałam opisać dość istotną część mojej podróży. Może komuś przydadzą się te informacje, więc je zamieszczę. Otóż kiedy wyjeżdżałam z USA nie otrzymałam jeszcze mojej zielonej karty na 10 lat. Zamiast tego kiedy opuszczałam Stany miałam przy sobie zieloną kartę na dwa lata, która już straciła ważność, ale ponieważ wysłałam dokumenty o przedłużenie mojej Green Card na długo przed wylotem do Polski, dostałam wcześniej list od USCIS - I-797 Notice of Action na podstawie którego mogłam podróżować (opuszczać i wracać do USA) przez rok: "Your conditional resident status is extended for a period of one year. During the one-year extension you are authorized employment and travel."

Czy miałam jakieś problemy na granicy i czy musiałam się dodatkowo tłumaczyć podczas mojego powrotu do Stanów? W sumie od początku wyglądało to tak. W Polsce nie za bardzo wiedzieli z czym to się je. Kiedy odbierałam bilety na pierwszy lot i rejestrowałam bagaż przyznałam, że moja zielona karta jest już nieważna, ale mam list, który jej ważność przedłuża o rok. Babka zza biurka popatrzyła na mnie i na list z niepewnością, ale obok znalazł się facet, który miał już z tym listem doczynienia i wytłumaczył babce co i jak. Ona natomiast jeszcze zapytała czy podróżowałam już z tym listem wcześniej... Nie wiem czy jej pytanie wynikało z ciekawości czy z nieznajomości angielskiego, bo przecież w liście było wyraźnie napisane co można robić. Powiedziałam zgodnie z prawdą, że nie i dodałam, że jestem pewna, że dzięki I-797 NOA wpuszczą mnie do USA. Dostałam bilety i poszłam dalej...

W Monachium pokazałam zieloną kartę i list i nie było dodatkowych pytań.

Kiedy przyleciałam do Charlotte zobaczyłam, że ludzie stojący przede mną mają problemy z wjazdem do USA. Widziałam jak oficer CBP ze zmarszczonym czołem kręci głową i patrzy na stojącą przed nim parę. Okazało się, że owa para miała nieważne już zielone karty i zdecydowali się na podróż poza USA po wysłaniu podania o 10-letnią GC, ale PRZED otrzymaniem -797 NOA (zazwyczaj pomiędzy wysłaniem podania a otrzymaniem NOA jest jakiś tydzień może ciut więcej). Nie wiem niestety jak dalej potoczyły się losy tej pary, bo przyszła moja kolej na spowiedź przed oficerem CBP. Jak zwykle pokazałam GC z listem, po czym zostałam zapytana jak długo przebywałam poza granicami USA i tyle, mogłam iść dalej ;)

7 comments:

  1. Czy dalej odczuwasz lęk przed lataniem? Widoki z samolotu zapierają dech w piersiach. Uwielbiam ten środek transportu :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Już chyba nie tak bardzo. Zawsze denerwuję się dzień przed lotem i kiedy jadę na lotnisko. Później jak już samolot wystartuje i lecimy to już strach mija. Najbezpieczniej się czuję w tych dużych samolotach lecących przez ocean - są stabilne i przy turbulencjach ak nimi nie rzuca jak tymi mniejszymi. Najbardziej nie lubię latać turbośmigłowcami...

      Delete
  2. taki komentarz ode mnie - jeśli chodzi o spotkanie ze znajomymi/przyjaciółmi to mam wręcz odmienne zdanie! jeśli znajomi wiedzą że wracam na jakiś czas do kraju i jeśli oboje chcemy się ze sobą spotkać to oni jako pierwsi zrobią wszystko aby zadbać, by spotkanie doszło do skutku. ci, którzy odwlekają do ostatniej chwili zazwyczaj mają gdzieś, a na to nie warto tracić czasu :) własnie sprawdzianem dla najbliższego grona jest nie tylko to, na ile byli gdy było sie daleko, ale też jaka reakcja jest na nasz powrót. takie moje obserwacje :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba masz racje :) Choc nie mialam na mysli wszystkich moich znajomych, bo byli i tacy, ktorym wystarczylo powiedziec, ze jestem juz w Polsce i zaraz organizowalismy spotkanie czasem nawet spontanicznie byle sie zobaczyc i pogadac. Byli tez i tacy z ktorymi chcialam sie spotkac i wlasnie podalam im taka informacje, ze jestem jeszcze przez 10 dni w PL i zadzwon/napisz jak bedziesz mial/a czas i na koncu dostalam wiadomosc jak juz bylam na lotnisku w Charlotte heh ;)

      Delete
  3. Jeśli jesteście ciekawi samolotowego obiadu, to mój podczas tego lotu Lufthansą wyglądał tak:

    ReplyDelete
  4. Cześć. Szukam właśnie informacji o możliwości wjazdu do USA nie nieważnej GC i NOA letter. Moja karta jest nieważna od sierpnia, mam NOA letter i chce jechać do Polski na 2 tygodnie w grudniu. Dodatkwo otrzymałąm wczoraj list, że dokumenty, które wysłalam z wnioskiem o zdjecie conditions są niewystarczajace i do 8 lutego mam wysłać dodatkowe dokumenty. Mam zamiar zrobić to w stycznui, żeby uzbierać ich jakąś ilość. Myślisz, że na wygasłęj zielonej karcie, na NOA letter wpuszczą mnie? Mam zamiar wracać Lufhtansą. Boję się tylko ,ze zoabczą, że moja sprawa jest zatrzymana w wyniku oczekwiania na uzupełnienie dokumentów.

    ReplyDelete