Tuesday, May 1, 2012

The mailman ... didn't give me my letter! - czyli na co mogę sobie ponarzekać w USA

Żeby tradycji stało się zadość, dzisiaj sobie ponarzekam. A czy jest na co narzekać we wspaniałej Ameryce? Niejeden by się zdziwił.

Zacznę od tego, że mój listonosz pomimo faktu, iż byłam w domu, zamiast listu postanowił wsadzić mi między drzwi awizo - Sorry We Missed You! We Re-Deliver for You. Tym bardziej zdenerwowałam się owym świstkiem, bo w kopercie, którą postanowili przetrzymać na poczcie jest moja, mam nadzieję, zielona karta! No i jestem w d... do soboty, bo oczywiście poczta jest daleko, a ja mam tylko jeden samochód, który jest głównie używany przez mojego męża, którego z kolei nie ma w domu od poniedziałku do piątku... a nawet jeśli wróci w piątek, to będzie to godzina 18:00, a poczta czynna jest do 17:30. Na szczęście jest otwarta w sobotę... i dopiero w sobotę zobaczę co takiego ciekawego dostałam.

Oczywiście mogę poprosić o tzw. redelivery, ale w zaistniałej sytuacji zastanawiam się, czy ma to w ogóle sens, skoro nie dostarczono mi listu od razu, kiedy byłam w domu, a pan mailman nie raczył nawet zapukać.

Na odbiór przesyłki mam 15 dni. 

Druga sprawa - chodniki. 

Mogłabym się przejść na pocztę, nawet gdyby zajęło mi to dwie godziny, ale... nie wszędzie dojdę na piechotę, bo nie ma chodników. Oczywiście mogę zapierniczać po trawnikach... ale... nie wiem jeszcze czy w ogóle w USA można deptać trawniki i jak patrzy na to przejeżdżający nieopodal policyjny patrol ;) Jeśli nie doczekam do soboty, to możliwe, że zrobię sobie ten spacerek.

Tylko dlaczego nawet jeśli widzisz swój ulubiony supermarket z okna, to musisz wpakować tyłek w samochód i chcąc nie chcąc do niego pojechać. Nie można się dziwić dlaczego niektórzy Amerykanie wyglądają jak wyglądają...

5 comments:

  1. Hej,ja zapierniczalam po trawnikach,ewentualnie po obrzezach drogi.Wolalam zdeptac troche trawe niz byc uwiazana w domu.Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  2. Masz rację. Nie ma co więzić się w domu :) Jakoś wytrzymam ten brak swojego auta przez najbliższe kilka miesięcy i podreptam sobie po trawie :D

    ReplyDelete
  3. Oo i znów ciekawostka :) Ale u nas Poczta Polska czasem robi tak samo. Bo paczka za ciężka to nawet jej nie biorą, ale w drzwiach awizo zostawią, tak to już jest dziwnie.
    W Irlandii jest to samo z chodnikami. To musi być wkurzające, że zamiast przejść parę kroków do marketu musisz korzystać z samochodu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiem, że Poczta Polska bardzo lubi robić to samo. Ile razy czekałam na listonosza wypatrując go przez okna, a kiedy w końcu przyszedł, widziałam, że włożył do skrzynki jakiś papierek. Poszłam od razu zobaczyć co to, a tu awizo i odbierz sobie paczuszke jutro :P

      Delete
  4. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete