Thursday, January 3, 2013

Kilka moich ulubionych amerykańskich produktów spożyczwych

Kolejna lista produktów dostępnych w USA, które podbiły moje ser... podniebienie! A żeby nie było, że moja dieta składa się tylko z tego, co tutaj Wam prezentuję, to napiszę jak często po te produkty sięgam.

Zaczynamy

1. Sparkling Organic Apple Juice


Przepraszam, że pokazuję Wam prawie opróżnioną butelkę, ale nie mogłam się powstrzymać ;) Nigdy wcześniej nie piłam prawdziwego, organicznego jabłkowgo soku gazowanego i nigdy nie przypuszczałam, że może on być tak dobry. W Polsce nigdy nie przepadałam za sokami jabłkowymi w kartoniku, chyba, że tylko za tymi świeżymi, jednodniowymi sprzedawanymi w małych szklanych butelkach. Każdemu polecam spróbowanie tego soku. Soki jabłkowe tego typu znane są w USA tez jako "apple cider" (nie koniecznie muszą być gazowane, więc czytajcie etykiety). Zwykle kupujemy butelkę raz w miesiącu.

2. Dark Chocolate Chocolate Chunk Cookies


Ciasteczka czekoladowe z kawałkami czekolady to balsam dla moich kubków smakowych ;) Do tego w 89 % organiczne. Naprawdę pyszne :) Kupuję opakowanie raz na 2 tygodnie.


3. Organic Plus Plain Soy Milk



Po pierwszym spróbowaniu mleka sojowego tak bez przekonania mówiłam, że jest ok, ale szału nie ma. Z czasm zaczęlam pić coraz więcej, a dziś nie moge się obejść bez szklanki dziennie. Jaki ma smak? Smakuje trochę jakby ktoś w mleku rozpuścił fasolkę, co w sumie nie dziwi, bo soja to właśnie fasolki. Smak ten jest jednak bardzo delikatny i chyba trzeba się do niego przyzwyczaić, żeby go polubić. Kartonik kupujemy raz / dwa razy w tygodniu.

4. Banana Nut Bread


Zawsze lubiłam wszystko to, co bananowe, a więc i te małe chlebki bananowe mnie urzekły. Są słodkie, z migdałami, pachną bananem i smakują nieziemsko :) Zwykle kupuję jedno opakowanie na tydzień i zjadam jeden 'chlebek' dziennie ;)


5. Coconut Milk


Mleko kokosowe piję na przemian z sojowym, czyli zwykle kupujemy je raz, dwa razy w tygodniu w zależności ile wypijamy. Smak i konsystencję tego mleka mogę porównać do ... jakby wody wymieszanej z mlekiem i mąką, bo jeśli chodzi o kokos, to raczej go nie wyczuwam. Do smaku tego mleka też musiałam się przyzwyczaić aby je polubić i teraz też nie mogę się obejść bez szklanki dziennie.



6. Organic Sambazon Energy Acai Berry + Yerba Mate + Guarana superfood juice blend.


Kolejna mieszanka owocowa, tym razem z naturalną kofeiną, może zastąpić nam Red Bulla, kawę czy inny napój pobudzający. W smaku napój prawie nie różni się od innych owocowych smoothies, ale ja każdy smoothie uwielbiam, więc i ten przypadł mi do gustu :) Zwykle kupuję 1 butelkę na tydzień.

Jak widzicie dziś było organicznie i zdrowo ;) Jak się chce to można nawet w królestwie śmieciowego Mc Donalda czy innego Burger Kinga żywić się czymś wartościowym :)

34 comments:

  1. Ja mleko sojowe piję od dawna, bo lubię a poza tym nie mogę pić krowiego. Tylko coś dużo kalorii ma to Twoje. Zerknęłam na mój kartonik - ma 60 kalorii w 250ml. Ale ja kupuję niesłodzone, może to przez to.

    Polecam Ci też mleko migdałowe. Ryżowe natomiast jakoś mi nie podchodzi a kokosowego chyba nie próbowałam.

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nigdy nie patrzę na kalorie, tylko głównie na te tabelki z witaminami itp.
      Migdałowe gdzieś widziałam, ale chyba jeszcze nie próbwałam. Ryżowe chciałam raz wciąć z półki, ale moj maz mi powiedzial "It sucks. Trust me" wiec zrezygnowalam i tak w koszyku wylądowało kokosowe i sojowe zamiast ryzowego :D

      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za polecenie :)

      Delete
    2. Hehe, ja patrzę głównie pod tym względem, żeby nie zawierało cukru i żeby nie było zbyt tłuste. Nie smakują mi takie. Kiedyś poprosiłam mojego M. żeby mi kupił mleko migdałowe. I kupił. Słodzone. Musiałam wylać, taki mi się to wydawał ulepek.

      Tak, ryżowe zdecydowanie jest do niczego ;)

      Delete
  2. czytam ten wpis akurat jedząc obiad ;) szczerze powiem: tęsknię za polskim jedzeniem, a od tego, mam wrażenie, że troche nabrałam jakby wody:/ w 90% obiady gotuję sama i dość tradycyjnie,a mimo wszystko.. no i z tym "organicznym" żarciem to też jest śmieszne, w Polsce ta machina marketingowa jeszcze na dobre się nie rozwinęła, nie to co tutaj..

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja tez tesknie za polskim jedzeniem szczegolnie za pyzami z miesem i swiezo startymi burakami :) albo za kluskami śląskimi, za rosołkiem, szaszłykami :D

      Delete
    2. rosół to akurat łatwo ugotować :) ja na święta pierwszy raz podjęłam się nawet zrobienia pierogów - sama ;) (ruskie+kapustka z grzybami mmm). jeśli miałabym powiedzieć, czego mi brakuje, to np. soku pomidorowego! u mnie prawie nigdzie go nie ma, a wciskają mi jakieś wielowarzywne... o chlebie nie wspomnę.

      Delete
    3. o chelbie mi nawet nie wspominaj, masz racje - jak polece do PL w kwietniu to rzucam sie na ierwszą lepszą napotkaną piekarnię! :)

      Delete
    4. masz racje soku pomidorowego nie ma :( ja zawsze lubiłam ten sok pomidorowy bodajze z Tymbarka z papryczką chili, pycha!

      na swieta tez robilam pierogi z kapucha i grzybami :) wyszly boskie! :)

      Delete
    5. Poszukajcie polskiego lub rosyjskiego sklepu w swojej okolicy, rosyjski smakuje tak samo jak polski, wypróbowane w San Fransisco:P

      Delete
    6. Tak, tak, tak - sok pomidorowy! W Polsce piłam codziennie taką butelkę 0,33 Tymbark z chilli albo wielowarzywne Fortuna. Pyszne! Tutaj mają ten Clamato ale jejku jaki ona ma długi skład! W Polsce sok pomidorowy miał w składzie góra 3 składniki. W Polskim sklepie udało mi się dorwać kilka razy ale rzadko mają.

      Delete
  3. Oj apetytu narobiłaś mi! Chlebek bananowy, sok jabłkowy - też nie przepadam za tymi, o których napisałaś, tylko te świeżo wyciskane, ale się głodna zrobiłam!!

    ReplyDelete
  4. Ile mniej- więcej kosztuje takie mleko kokosowe czy Banana Nut Bread? i gdzie go można tutaj dostać? z góry dziękuje za odpowiedz :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. mleko kokosowe kosztuje ok 2$, a banana nut bread coś pomiędzy 2 a 3$. Ja zwykle kupuję je w sklepach Commissary w bazie wojskowej, ale widziałam też np. te banana nut bread w Target albo w Giant (zwykle stoją tam gdzie te wszystkie 'granola bars') natomiast mleka kokosowego szukaj w sziałach ze zdrową żywnością w supermarketach.

      Delete
  5. Nr 3 i 5 tez chetnie pije.Lubie tez flax seed milk:)

    Co do polskiego jedzenia to tez tesknie.Dobrze ze sa sklepy online z polskim jedzeniem.Ostatnio obkupilam sie w kabanosy( ktorych w usa nie uswiadczysz)

    ReplyDelete
  6. te "chlebki" są boskie... jak tylko będę w USA to kupię zapas na trzy miesiące :D

    ReplyDelete
  7. Zainteresował mnie ten chlebek bananowy, uwielbiam banany w każdej postaci i chętnie bym go wypróbowała :)

    ReplyDelete
  8. A masło orzechowe? A przepyszne lody albo frozen yogurt? Mój 'amerykański smak' to właśnie lody w kubełkach z supermarketów... ;-)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. O masle orzechowym pisalam juz w poprzednich postach na temat ulubionych produktow spozywczych

      Delete
    2. A lody w kubelkaxh tez lubie :)

      Delete
  9. Nie próbowałam tych specjałów, ale jak będę w USA nie omieszkam spróbować :)

    ReplyDelete
  10. Ale narobiłaś mi chęci na to mleko kokosowe. Aż muszę poszukać w Polsce :)
    P.S: Mam pare pytań odnośnie języka angielskiego, ale nie chciabym Ci ,,zaśmiecać" w komentarzach pytaniami, które nie mają związek z danym tematem. Mogę wysłąć do Ciebie maila?

    ReplyDelete
  11. My tez jestesmy wariatami na punkcie zdrowej zywnosci. Teraz zajadamy sie pestakmi brzoskwin (cos jak migdaly, tylko duzo zdrowsze), niedawno hitemu u nas byly nasiona chia i oczywiscie olej kokosowy, ktorego uzywam do pieczenia, smazenia. Apple cider jest rewelacyjny. Do mleka sojowego jakos nie moge sie przekonac.
    Co do owocow, to niedawno w Whole Food odkrylismy cytryny Meyers, sa genialne, mniej kwasne od zwyklych cytryn i maja mega duzo soku w srodku.

    Ja sie tylko tak zastanawiam, co Ty robisz, ze pomimo jedzenia takich smakolykow, Twoja waga ciagle stoi w miejscu ??? Szczesciara :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie będę Ci ściemniać, długo nie robiłam nic, jadłam co chcialam i nie tyłam. W sumie wciąż mój organizm jest odporny na 'tluszczyk' i nigdzie mi sie nic nie osadza, ale tez od poczatku 2012 zaczelam cwiczyc zeby czuc sie dobrze, byc w fromie i sile ;)

      A olej kokosowy wlasnie dzis kupilam poraz pierwszy w zyciu - oczywiscie organiczny i zobaczymy co wyjdzie z tego gotowania na nim :D

      Delete
    2. Czytalam gdzies, ze amerykanscy farmerzy chcieli utuczyc swinie i do paszy dodawali im wlasnie olej kokosowy... efekt byl taki, ze swinie schudly. Podobno jest to swietny srodek odchudzjacy. Tylko trzeba uwazac, bo sa dwa rodzaje tego oleju - jeden jest rafinowany i tego mozna uzywac do smazenia, a drugi (nie przetwazany) raczej do smarowania i do uzytku bez podgrzewania.

      Delete
  12. a zapomnialam o napoju z Guarana. WYpilam go jeden raz i serce walilo mi jak szalone (a wypilam moze pol szklanki). Po kawie zasypiam jak niemowle, moze dlatego ze pije ja regularnie od wielu lat, 2-3 filizanki dziennie. Guarana jednak mnie pokonala - to ze zastepuje napoje energetyczne to malo powiedziane.

    ReplyDelete
  13. nigdy chyba nie próbowałam niczego organicznego... we Włoszech to wciąz praktycznie nie do dostania...

    ReplyDelete
    Replies
    1. ale we włoszech masz przecież inne włoskie pyszności :) Przypomina mi sie wycieczka do Genui i przepyszne pesto, ktore jadlam w restauracji, ktorej kucharzem byl koles, ktory gotował papieżowi JPII :)

      Delete
  14. A cream cheese gdzie?:) To mój amerykański grzech główny... Po każdym toście z cream cheesem robię sobie karny dodatkowy jogging, ale i to nie odstrasza:) Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. O ja uwielbiam Philadelfie Whipped - i do tego odrobina dzemu z owocow lesnych :) Az mi slabo sie zrobila na sama mysl o tym przysmaku :D

      Delete
  15. Temp Tee oczywiście. Philadelphia jakoś mi niezbytnio podchodzi. Za to co tego różowego opakowania mam słabość. Kiedy robię zakupy jak magnes ściąga mnie w stronę lodówki:)

    ReplyDelete
  16. Banana bread uwielbiam,bardzo mi go brakuje. Jeszczcze tesknie za niebieskimi doritos, w SE mamy tylko pomaranczowe. Ostatnio znalazlam sklep z amerykanskimi produktami i zostawilam tam prawie pol wyplaty ale bylo warto :)

    ReplyDelete