Tuesday, February 26, 2013

Arizona Trip (February 2, 2013) - Wyprawa nad Wielki Kanion - Authentic Souvenirs. Part 2



Byłam strasznie podekscytowana faktem, że tuż obok restauracji w której mieliśmy okazję się stołować, znajdował się sklep z autentycznymi indiańskimi pamiątkami. Chyba nie ma lepszej pamiątki z podróży niż zdjęcia i oryginalne lokalne wyroby, które nie tylko ładnie wyglądą, ale i są w jakimś sensie użyteczne. 

Zanim jednak przejdę do sklepu z pamiątkami, oto kilka zdjęć restauracji:






A tutaj już sklep:



Jeśli jednak zachciało by się Wam zakupić coś, co faktycznie zostało wykonane przez Indian, to radzę patrzeć na metki, ceny, oznaczenia itp., dlatego, że można było się naciąć na wyrób pochodzący z Indii bądź Chin. Nie wiem czy figurki powyżej to był wyrób typowo indiański czy może z Chin, bo nie byłam nimi zainteresowana.


Wpadł mi w oko jakiś kapelusz ;) 


Bardzo podobały mi się oryginalne, indiańskie wyroby garncarskie, jednak cena powalała ... Tak ten uroczy garnuszek kosztuje 1000 dolarów.


Podobnie z rzeźbionymi przez Indian figurkami zwierzaków:








Popatrzcie na ten mini mini mini gliniany pojemnik, mniejszy nawet niż połowa mojej dłoni - $ 159.99



A tutaj kolejne maleństwo w równie "atrakcyjnej" cenie ;) 



Od tych małych kaktusików nie mogłam oderwac oczu, jednak niestety nie wiedziałam jak to z nimi będzie na lotnisku, więc wolałam nie ryzykować zakupu tego jakże uroczego kaktusowego ogródka... Taka szkoda...


Wyszłam ze sklepu z dwudziestoma pocztówkami, które rozdam rodzinie i przyjaciołom w PL (zdradzę tajemnicę, że w Polsce będę już pod koniec marca! Na krótko, ale będę i nie moge się doczekać spotkania z rodziną!). Zakupiłam też oryginalny, zrobiony przez Indian Dream Catcher w nadziei, że będzie wyłapywał moje koszmary ;)


Czas ruszyć w dalszą drogę. Teraz już bez przystanków zmierzamy do Wielkiego Kanionu:





Jeszcze kilka zdjęć indiańskich domów...
















Jeden z amerykańskich symboli wolności "Open Road" ;)




 I ten cudownie zmieniający się krajobraz, który zaskakiwał niemalże za każdym zakrętem...











Na zdjęciu powyżej jak i poniżej znajdują się przydrożne stragany z indiańskimi wyrobami:





Jesteśmy na miejscu. Nasz pierwszy przystanek przy Wielkim Kanionie...



Teraz już z każdym krokiem jesteśmy bliżej Wielkiego Kanionu...

Konkrety w następnym poście ;)

T.B.C.

13 comments:

  1. Ceny rzeczywiście nie z tej ziemi! Ciekawe czy zdarzają sie kupujący garnuszków za $1000, czy sklep po prostu czeka az ktoś to upuści i rozbije?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczerze mówiąc nie widzialam nikogo w kolejce do kasy z garnuszkiem, ale kto wie, może są tacy, co to kupuja :D na szczescie moj dream catcher kosztował mnie 16 dolców, a nie 16 tysiecy :D

      Delete
  2. Potwornie drogie te wszystkie pamiątki!!! Ale i tak jestem pewna, że z pystymi torbami bym stamtąd nie wyszła :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rękodzieła indianskie faktycznie drogie, ale mozna bylo tez zdrobyc cos po normalniejszej cenie ;) za mojego dream catchera zaplacilam 16 dolcow, nie tak zle :D

      Delete
  3. Z jednej strony drogie te pamiątki, ale z drugiej to bez wątpienia ooak, nikt więcej nigdzie takich rzeczy nie zrobi :)
    Znajdą swoich amatorów nawet i za taką cenę ;)
    Uwielbiam amerykańskie proste, puste drogi..
    Daj znać, czy oryginalny dream catcher rzeczywiście łapie koszmary i przepuszcza tylko dobre sny :)

    ReplyDelete
  4. Też wybieram się do Wielkiego Kanionu, wypożyczyliście samochód? Bo szukam jakiegoś alternatywnego środka transportu jako że nie mam jeszcze 25 lat.

    ReplyDelete
  5. Dobrze ze zrobilas zdjecia, bo chyba bym nie uwierzyla, ze taki drobiazg moze tyle kosztowac. Jestem w szoku. Powaznie.

    ReplyDelete
  6. Ceny zupełnie nie z tej ziemi, pejzaże tez trochę jak na księżycu, wiec może jedno wiąże się z drugim? :)

    Jak przetestujesz, to daj znac czy Dream catcher skuteczny :)

    ReplyDelete
  7. Ceny rzeczywiscie nieziemskie. Z niecierpliwoscia czekam na dalszy ciag relacji :)

    ReplyDelete
  8. cudowna wycieczka! od zawsze marzy mi się podobna, może kiedyś uda mi się ją zrealizować :)

    ReplyDelete
  9. wooooooooooooooooo ale fotki!
    PS. Zmianiłam adres bloga na http://4aupairs.blogspot.com/ - tak mówię, żeby nie było że gdzieś zaginął :) ( mój stary blog to 2aupair.blogspot.com)

    ReplyDelete
  10. Nie mogę się doczekać Twojej relacji. Ciekawa jestem czy też będziesz miała takie spostrzeżenia jak ja po wizycie;-) Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  11. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete