Monday, September 2, 2013

Free Stuff and Total Randomness

To co robimy? Chcecie więcej słuchać o ciemnych stronach życia w USA czy może macie ochotę na powrót do pozytywów? :) Jeśli ktoś ma ochotę na więcej flaków, to mam smutną wiadomość - na razie innych nie widzę... albo może... hmm... nie dostrzegam gdyż się na nich nie skupiam. Strzelanina w szkołach? Broń traktuję jako pozytywny aspekt życia tutaj i chyba równie dobrze można komuś dać siekierę czy brzytwę i jak mu coś odpier...tego, to zrobi ludziom krzywdę. Polacy nie są przyzwyczajeni do broni palnej, chyba nawet nikt nie interesował się jej legalizacją. Wiecie dlaczego? Napiszcie w komentarzu. 

Acha, niektórzy czepiają się tego, że te amerykańskie uśmiechy są sztuczne, przyklejone na siłę oraz, że nic się za nimi nie kryje. A moje pytanie brzmi "Co ma się za tym uśmiechem kryć?"... miłość do nieznanego przechodnia na ulicy czy klienta w sklepie? Jeśli mam być szczera, to mam w nosie co ludzie o mnie myślą, jeśli potrafią się do mnie bezinteresowanie usmiechnąć. Ja też się uśmiecham do ludzi i za tym się nic nie kryje. Po prostu, nie mam interesu w tym by komuś spartolić dzień krzywą mordą, więc się uśmiecham. To działa w obie strony. Kobieta w urzędzie nie musi mnie częstować swoim złym humorem, może go zostawić w domu, w pociągu, w samochodzie, na zapleczu czy w kiblu. Nawet powinna. Uśmiech ot tak działa cuda. Nawet jeśli mnie później obgadają. Mam to w czterech literach. Ważne, że nie popsuli mojego dnia, nie spartaczyli dobrego humoru, bo i tak przecież nie obchodzi mnie co myślą. Jest nawet takie powiedzenie, którego staram sie trzymać "What people think of me is none of my business." Uśmiech to taki przyjemny skurcz mięśni. A zatem SMILE! :)

A do usmiechu jest powodów kilka. Macie ochotę na coś darmowego? Widze, że odkąd zamówiłam jakieś szmatki online, ciotka Victoria's Secret pamięta, żeby od czasu do czasu przesłać mi zachętę do odwiedzenia jej sklepu. Zwykle wychodzę z darowizną, ale wiem, że ona chce żebym wróciła i rozejrzała się za ... być może czymś jeszcze. Znamy ten chwyt. A tu dowód na to, że coś za darmo można dostać:

Darmowa mgiełka:

Darmowe gatki:



i znów gatki:


i znów gatki:


I znów gatki:


Pomijam te kupony $10 off przy zakupie biustonosza, bo one i tak są tańsze na wyprzedażach.

Wiecie co jeszcze sprawia, że się uśmiecham? Organizacja i porządek w domu ;) Oczywimście nie tylko to, bo jak widzę, że mój np. kotek jest szczęśliwy po dziennej dawce szczotkowania, to też daje dużo radości. Skupmy się jednak na organizacji ;) Ostatnio zakupiłam/zrobiłam sama/wymyśliłam kilka świetnych gadżetów, które pomagają mi utrzymać mieszkanie w porządku i ładzie, dodatkowo umożliwiając mi oszczędność przestrzeni. W sumie nie tylko w mieszkaniu... Co tu dużo mówić... jestem pedantką, germaphobem (z tych co ciągle myją ręce :P), estetką, co chyba można zobaczyć na moim blogu i np. w jego kolorach. Górną grafikę (tytuł) starałam się zrobić najlepiej jak potrafiłam. Serio, to jest póki co max moich możliwości, ale może kilka rzeczy się pozmienia po kursie Photoshopa :) Can't wait!

Któryś z kolejnych postów będzie pewnie o organizacji przestrzeni. Powklejam trochę moich gadżetów i pomysłów jeśli jesteście zainteresowani. 

Do osoby, która napisała do mnie maila z prośbą o napisanie czegoś o m.in. samochodach w USA - cały czas pamiętam, że obiecałam post i jestem w trakcie zbierania materiału na ten temat, także prosze o odrobinę cierpliwości. Pojawi się :)

A teraz kolejne pytanie do Was: Co sprawia, że się uśmiechacie? :) 

26 comments:

  1. No ja i moi znajomi się niestety z tą bronią nie zgadzamy. Szczerze to nie czuję się tu na ulicy/w autobusie/miejscach, gdzie przemykają dziwne typy bezpiecznie. Z bronią jest tak, że ma dość dalekie pole rażenia, nie to co siekiera czy nóż. Z drugiej strony ulicy też ktoś Cię może postrzelić. Fakt, wariaci są wszędzie, ale tyle co tutaj to naprawdę nigdzie nie widziałam. No i bezdomni to jakaś masakra, ciągle zagadują, chcą sprzedać trawę czy co tam innego. W LA to w ogóle jest ich tylu że szok, jak oglądałam nawet już w domu zdjęcia to na pięknych widoczkach pod palmami raz po raz zauważyłam jakiegoś w śpiworku. Raz nawet przy samym Hollywood Blvd widziałam skupisko stu albo i więcej:/ Jakaś masakra. Ogólnie polecam książkę "Oczy wuja Sama" Gardockiego. Średnio napisana, ale w kilku miejscach fajnie podsumowuje to co akurat myślę o tych rzeczach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja bezdomnych widziałam kilkoro w NYC. Nigdy nie byłam w LA, więc nie mam pojęcia jak tam jest, więc dobrze sie dowiedziec od kogos kto byl. Dziekuje tez za polecenie ksiazki, poszukam jej :) A jesli chodzi o bron, to poki co nie boje sie, ze mnie ktos postrzeli. Traktuje to tak jak swiadomosc, ze w pewnych miejscach po prostu nie nalezy sie szwędac, czy nie nalezy przebiegac przez ruchliwa ulice. Jest to zagrozenie do ktorego sie przyzwyczailam. Tak jak fakt, ze jadac samochodem moze we mnie wjechac jakis wariat.

      Delete
  2. Ja byłam przeciwniczką broni w domu (mój mąż zresztą też), ale jako, że panicznie boję się być sama nocą (w Polsce też, po prostu nie śpię do momentu aż nie zacznie się robić jasno), to stwierdziłam, że naprawdę będę się lepiej czuła z bronią. Dlatego planujemy naukę (moją ;)) strzelania :)
    A co do uśmiechów - uwielbiam gdy ludzie się pozdrawiają, uśmiechają, a Pani w urzędzie miasta jest na tyle pomocna, że mówi gdzie co załatwić, nawet wydrukuje mapę jak gdzie dojechać :) Wciąż nie mogę się przestawić, po życiu w Polsce ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak ja pierwszy raz pojechalam zalatwiac pewne sprawy z biurach czy bankach, to mi sie wszyscy pytali dlaczego taka zestresowana jestem ;) mimo, ze sie do mnie usmiechali i byli bardzo mili i pomocni ....a teraz juz chill ;)

      Delete
    2. My tydzień po przylocie poszliśmy do kościoła i niezbyt było mi do śmiechu (stres ogromny i jetlag) i jeden z ludzi siedzących z tyłu powiedział mi żebym się uśmiechnęła, a nie taka smutna była. Od tamtej pory co niedzielę słyszę "hello Smiley!" :) To miłe i zawsze wywołuje u mnie jeszcze większy uśmiech, który zwykle nie schodzi mi z twarzy ;)

      Delete
  3. Zgadzam się całkowicie z tym, co napisałaś o uśmiechu! W Polsce mam wrażenie, że ludzie, których mijam na ulicy, chcieliby mnie zabić... Może nie wszyscy, ale naprawdę są tacy, którzy samym wzrokiem sprawiają, że się zastanawiam czy jakaś brudna na twarzy nie jestem, czy coś ;).

    A co sprawia, że się uśmiecham... Np. własnie to, jak ktoś na ulicy potrafi się uśmiechnąć do mnie :). To naprawdę dużo robi!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uśmiech otwiera wszelkie bariery, moim zdaniem mowi tez o otwartej postawie do drugiego czlowieka - nie skresla sie go tylko dlatego, ze jest od nas mlodszy, starszy, czy ma inny kolor skory. Odkad jestem USA takich, nazwijmy to "mruków", ktorzy cos tam burczeli pod nosem, nie usmiechali sie, nie byli za bardzo mili, to spotkalam moze tyle, ze moglabym na palcach obu rak policzyc.

      Delete
  4. Z tym uśmiechem to się zgadzam! "Ważne, by nie popsuli mojego dnia" - świetne stwierdzenie. W Polsce to mam wrażenie, że niektórzy dążą, by popsuć dzień komuś, od którego bije radość. Poważnie. Pracowałam w państwowej pracy i tam panie ok.40-60 lat właśnie do tego dążyły! Najlepiej nie uśmiechaj się za dużo, bo jeszcze ktoś zobaczy, że jesteś zadowolona, co mało pracy masz? damy Ci więcej! Piszę poważnie. To jest po prostu mentalność. Ja osobiście wolę życzliwość i uśmiech, za którym, jak piszesz, no co ma się kryć, niż spojrzenia spod głowy. Donosy na sąsiadów, aaa temu dobrze się powodzi, pewnie kradnie.. To ja już wolę ten sztuczny uśmiech :)
    Co do broni, może przez historię Polski, wojny, broń nie kojarzy się dobrze? Wszędzie znajdzie się wariat. Czy Ty czujesz się bezpieczna z bronią w domu? Ja nie wiem, nie byłam w Stanach, nie miałam okazji się poczuć. Ale zastanawia mnie, co jak użyjesz jej jednak w nieuzasadnionym przypadku i zdarzy się nieodwracalna tragedia? Abstrakcja? ale co wtedy? tego bym się bała. Że kogoś zastrzelę i on umrze. A to nie będzie złodziej, tylko sąsiad! (moja wyobraźnia :))
    Jestem zainteresowana organizacją w domu i czekam na ten post!!
    Uśmiecham się, jak moje dziecko się do mnie uśmiecha, jak sobie kupię jakąś pierdółkę. Uczę się żyć myśląc pozytywnie. Codziennie się bardzo staram :) pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiesz co ostatnio jak byłam w Polsce, to przysłuchiwałam się rozmowie mojej babci z jej siostrą i zauważyłam, że obie sobie docinają. Tak jakby zły humor jednej z nich świadczył o tryumfie drugiej. Potem posluchalam jak moi rodzice rozmawiaja ze swoimi znajomymi oraz jak moi znajomi rozmawiaja miedzy soba i zauwazylam podobna zasade. Nie zawsze, ale docinki sie pojawialy.

      Delete
    2. Nie mam broni w domu, ale mysle, ze gdybym miala to czulabym sie bezpieczniej chociazby dlatego, ze np. gdyby ktos w nocy z bronia wlamalby sie do mojego domu to nie czulabym sie taka bezbdronna i bezsilna... moglabym sie obronic. Oczywiscie tez moze sie zdarzyc, ze ktos nas w nocy wystraszy i mozemy postrzelic sąsiada, ale mysle, z uzycie broni w kazdym przypadku to ostatecznosc. W niektorych stanach prawo pozwala na strzelanie do kogos, kto bez Twojej wiedzy/pozwolenia lazi po Twojej posesji. Btw. Bron zawsze mozna trzymac nienaladowana i tylko nią postraszyc ewentualnego intruza.

      Delete
  5. Zwykle dobre jedzenie sprawia, że się uśmiecham :).
    Pamiętam jedną sytuację z Krakowa, gdy uśmiechnęłam się do jakiejś kobiety, a ta się skrzywiła i postukała w głowę. Odkąd wyniosłam się do Niemiec, zauważam, jak bardzo Polacy, a już szczególnie z Małopolski, skąd pochodzę, są niemili. Ja sama nie jestem jakimś wzorcem uprzejmości (ba, daleko mi do tego), ale czasem myślę, że jestem bardzo, bardzo uśmiechliwa w porównaniu do innych.
    Śniło mi się dopiero co, że pojechałam do USA i miałam jechać do NYC, a tu z rana Twój post :). Dziękuję :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze kolejną rzeczą, ktora sprawia, ze sie usmiecham to komentarze od czyetlnikow mojego bloga :) Ja rowniez dziękuję :D

      Ostatnio kiedy bylam w PL tez usmiechalam sie do ludzi i mimo, ze nie zawsze ten usmiech zostal odwzajemniony, to zdarzali sie tacy co tez sie usmiechali :) Jestem za tym abysmy zaczeli sie wiecej usmiechac :)

      Delete
  6. Ja uśmiecham się gdy przeczytam np. taki post :-) Daje dużo pozytywnej energii i sprawia, że nawet kiepski dzień i humor nie są w stanie utrzymać się długo :)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    http://www.youtube.com/watch?v=ZyhrYis509A

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja usmiecham sie po takim komentarzu :) Dziękuję :D

      Delete
  7. Polskie jedzenie sprawia, ze sie usmiecham :) Osobiscie bardzo mi sie podoba jak ludzie na ulicach, sklepach czy urzedach usmiechaja sie do siebie, na poczatku wydawalo mi sie to dziwne, ale teraz sama to robie. A jak przyjezdzam do Polski to wszyscy wydaj mi sie tacy smutni, usmiecham sie, a oni patrza sie na mnie jak na wariatke :) Natomist chyba jeszcze potrzebuje wiecej czasu, zeby przyzwyczaic sie do rozmow/zaczepek obcych ludzi. Niby to mile, ale nie mam jeszcze wprawy w typowo amerykanskim small talk'u.
    Co do broni, odbylam wiele rozmow ze znajomymi na ten temat i dalej nie moge zdecydowac czy mi sie to podoba czy nie. Rozumiem ich rozumowanie, ze konstytucja zapewnia im wolnosc do posiadania broni, ale wszystkie wypadki zwiazane z uzyciem broni powinny im dac do myslenia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mój mąż mówi, że "small talk is a waste of time" ;) no, moze troche tak, bo w sumie do niczego nie prowadzi, a niektorzy tak z braku laku lubią sobie zagadywac ;) Choc powiem szczerze, ze jesli chodzi o np. small talk podczas stania w kolejce, jazdy metrem czy np. w banku, kiedy czekam na jakis wydruk od babki, to taki small talk mimo, ze moze troche bezsensowny to sprawia, ze czas szybciej plynie :)

      Delete
  8. Witoldyno z OK, sprawdz Wholefoodsmarket.com jesli chodzi o owoce/warzywa bardziej europejskie & Zywiec w sekcji naturalne piwa Swiata. Jest u Was ALDI ? u nich tez jest spory wybor & taniej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Whole Foods kupujemy bardzo często (mimo cen, ale za to jaka jakość :)). Co prawda mamy kawałek, ale warto ;) Naturalne Piwa Świata? Nie kojarzę tego ze sklepu w Tulsa (generalnie w Oklahomie nie można sprzedawać piwa w sklepach z zawartością alkoholu większą niż bodajże 3.2%). Aldi mamy bardzo blisko domu i często tam zaglądamy :)

      Delete
  9. "What other people think of me is none of my business" to moje ulubione powiedzenie, nastepne to "smile it confuses people"
    Co do broni, to jestem jak najbardziej za, szczegolnie w stanach gdzie response time policji jest dluzszy niz 10 minut.
    Pozdrawiam serdecznie i prowadzisz naprawde swietny blog !! dziekuje.

    ReplyDelete
  10. Kilka razy miałam okazję doświadczyć w Polsce (o dziwo) takiego bezinteresownego uśmiechu od obcej osoby. Fantastyczne uczucie ciepełka! Sama też kiedyś próbowałam, ale nie było odzewu poza zmarszczkami na czole i chmurą...

    ReplyDelete
  11. Po powrocie ze Stanów brakowało mi trzech rzeczy: suszarki do ubrań, bananów do smażenia i uśmiechniętej ulicy. Suszarkę kupiłam, banany piekę na grillu, a uśmiechniętej ulicy na pewno się nie doczekam. Długo nie mogłam się przyzwyczaić do braku uśmiechu i zagadywania. Inny świat.

    ReplyDelete
  12. O organizacji przestrzeni to i ja poproszę post :)
    Co do uśmiechu...Czasem mam wrażenie, że w naszym kraju uśmiechać się ot tak po prostu to jest dziwnie odbierane. A jak już do płci przeciwnej to już w ogóle! Nie raz zostałam obdarowana ot tak uśmiechem od obcej osoby i ja czasem to robię, choć staram się częściej. Nie wiem, może to tylko moje takie odczucia?

    ReplyDelete
  13. Co sprawia, że się uśmiecham?
    Rożne rzeczy, może to być np. słońce za oknem, czasem nawet deszcz :) Zadowolone i uśmiechnięte dzieci, w tym moje :) Uśmiecham się, kiedy inni uśmiechają się do mnie :) Kiedy otrzymam zamówioną paczkę, nawet jeśli wcześniej zapłaciłam za to co w niej jest :)
    Kiedyś jeden pan kurier powiedział tak: "zawsze jak do pani przyjeżdżam to pani się uśmiecha i zawsze ma pieniążki, żeby zapłacić" :) A ja na to: - A co, inni nie płacą? Przecież jak się coś zamawia i jest płatność przy odbiorze, to co w tym dziwnego?
    "A no widzi pani, zawsze marudzą, że to już, że tak szybko, że nie wiedzieli..."
    - No jak można nie wiedzieć! A potem napiszą w komentarzu - że za dłuuuga dostawa!
    Taka mentalność?
    Mój mąż, jak ktoś się go pyta, jak się ma albo jak idą interesy, to zawsze mówi, że super, że dobrze :) Jest zdziwienie i to duże!
    Ja zresztą też zazwyczaj tak opowiadam, nawet jak mi coś idzie nie tak to staram się nie zrzędzić, mówię ok!

    ReplyDelete
  14. A co do broni...ojjjj mogłoby to się źle skończyć np. po jakiejś zakrapianej imprezce, nigdy nie wiadomo co komu do łba strzeli!
    Ktoś po trzeźwemu może być zrównoważonym człowiekiem, spokojnym z zerowym poziomem agresji a po % i co wtedy? Nie, raczej jestem na nie!
    Przypomniała mi się pewna scena z filmu, młody policjant, spokojny, pomagający innym i trafiło mu się raz coś, co spowodowało, że się wystraszył i użył broni. Zabił człowieka, ale to jego wyobraźnia i strach popchnęły go do tego co zrobił. To był tylko film i to był policjant, ale jego nerwy i opanowanie - śladu po nich nie było!

    ReplyDelete
  15. Hejj :) co ile mniej wiecej dostajesz te broszurki z victoria secret? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jakos tak raz na dwa miesiace. raz czesciej raz rzadziej. :)

      Delete