Thursday, August 22, 2013

Koniec semestru letniego...

Robię sobie krótką przerwę od szkoły, żeby się trochę poduczyć z matmy i zdać test, mam nadzieję, że się uda, bo w przeciwnym razie będę musiała wywalić jakieś $1500 za kursy "przygotowujące" do poziomu obowiązkowego z którego będę miała kredyt. Trzymajcie kciuki!

Pisałam wcześniej, że w semestrze letnim wzięłam 5 przedmiotów z których mam 11 kredytów.

Anthropology - Language and Culture (3 kredyty) - profesor z pochodzenia był Meksykaninem. Miły, uprzejmy, zachęcał każdego studenta do pracy swoją otwartą postawą. Sprawiedliwie oceniał prace i rzetelnie przygotowywał feedback. Jeśli chodzi zaś o sam przedmiot, to przyznam, że dzięki niemu odkryłam, że mam bardzo dobre podejście do odbierania innych kultur (bez kierowania się stereotypami i oceniania na podstawie kilku przypadków). Podczas kursu omawialiśmy takie zagadnienia jak: culture, subculture, acculturation, enculturation, fraternal polyandry, exogamy, ethnocide, expatriates, polygyny, holism, horticultural economy, racism, society, semantics, syntax, supralaryngeal vocal tract, syllabic writing, Wernicke's area, transitional bilingualism, rebus writing, pidgin, proxemics, prototype theory, mutual intelligibility, paralanguage, body language, innatist theories, ethnocentrism, fingerspelling, diglossia, creole, Broca's area, codeswitching, arbitrariness, incest taboo, alphabetic writing i wiele wiele innych. Powiedziałabym nawet, że to co tu wypisałam, to było jakieś 25% z tego, co przerabialiśmy na kursie. Jak widzicie zagadnienia dotyczą antropologii oraz lingwistyki. Od czasu do czasu mogliśmy się spodziewać prac pisemnych sprawdzających jak opanowaliśmy materiał. Nie, nie polegało to na wyryciu regułki i przepisaniu jej, ale na zrozumieniu i użyciu danych zagadnień podczas interpretacji np. zdarzenia, rozmowy, użycia języka w danej sytuacji itp. Na koniec była praca pisemna (na 7 stron) i egzamin w tym samym tygodniu. Postanowiłam zgłębić temat Amiszów, których w USA nie brakuje i o nich napisać pracę. Z tego, co czytałam jest tu ich sporo ponad 200 tysięcy.
Taki kurs na pewno przyda się osobom, które sporo podróżują lub w miejscu zamieszkania mają styczność z wieloma kulturami (takim miejscem jest np. Nowy Jork). Zagadnienia poruszane podczas kursu niejednokrotnie potrafiły zaskakiwać i otwierać oczy na inne kultury i na to co sprawia, że są tak różne od naszej. Jaki dana kultura ma wpływ na człowieka i dlaczego przeżywamy culture shock czy też oceniamy innych na podstawie wartości wpojonych przez nasze społeczeństwo itp. Moim zdaniem jest to kurs warty polecenia, gdyż dzięki niemu nie tylko dostrzeżecie różnice w innych, ale na nowo odkryjecie i lepiej zrozumiecie siebie :) Ocena końcowa: A.

Biology 101 - The Concepts of Biology (3 kredyty) - profesor srogi, może nie za bardzo wyrozumiały, ale za to bardzo sprawiedliwy i rzetelny. Ma nawet swoje 11 zasad, po których przeczytaniu można wywnioskować, że nie toleruje on zwalania winy na wszystko inne, tylko nie siebie. Uważa, że jeśli gdzieś nawalimy, to tylko my jesteśmy za to odpowiedzialni, a nie pociąg, który nam uciekł, bo za późno zwlekliśmy się z łóżka, bądź negatywna ocena z zadania domowego, które zrobiliśmy na ostatnią minutę i nie zdążyliśmy zorganizować poprawnie bibliografii. Profesor nie zalicza prac nie na temat, więc w razie wątpliwości trzeba będzie się do niego zgłosić. Przed rozpoczęciem kursu miałam drobne obawy, ale kiedy wczułam się w rytm oraz wszelkie zasady, udało mi się oddać zadania domowe na czas, pisać eseje na temat i udzielać się w konferencjach pod warunkiem wcześniejszego przygotowania się do zajęć z książek, modułów, materiałów interaktywnych itp. Dzięki temu przedmiotowi zrozumiałam nie tylko wiele podstawowych biologicznych pojęć takich jak: mitosis, meiosis, lysosome, DNA, RNA, matrix, mutagen, mutation, natural selection, greenhouse effect, Huntington's disease, hydrolysis, osmosis, diffusion, isomer, isotonic, karyotype, lipids, endomembrane system, zygote, endoplasmic reticulum, crossing over, codon, cytokinesis, chromatin, chromosomes, biophilia, biodiversity, autotroph, ATP, allele, amphibian, achondroplasia, Archaea, scientific method, substrate, taxonomy, vacuole, tundra, therapeutic cloning, virus, xylem, zooplankton, sickle-cell disease itp., ale też bardzo dużo przydatnych i niesamowicie ciekawych rzeczy np. dlaczego chemioterapia sprawia, że choremu na raka wypadają włosy, dlaczego Europejczycy wykazują większą tolerancję na laktozę niż np. Azjaci czy Amerykanie, co dzieje się z naszym mózgiem, kiedy nie uprawiamy żadnych sportów bądź też kiedy nasza aktywność fizyczna jest znikoma. Przedmiot bardzo mi się podobał, szczególnie jeśli chodzi o zadania domowe w których trzeba było się trochę napracować, ale zrozumienie materiału dawało sporo satysfakcji. Zamiast podawania regułek, profesor prosił o np. o pokazanie różnych pomiędzy osmozą i dyfuzją oraz  wyjaśnienie obu procesów na  przykładach. Bardzo się też do tego kursu przykładałam i siedziałam nad zagadnieniami tak długo, póki nie miałam już żadnych wątpliwości, że będę potrafiła je wyjaśnić na przykładach. Moja praca została doceniona oceną końcową: A.

Biology 102 Lab - (1 kredyt) - Biology 101 łączyło się w omawianych zagadnienach z Biology 102, więc jeśli zrozumiałam co i jak w Biology 101, to nie miałam później problemów z przeprowadzeniem eksperymentów do których równiez trzeba było przygotować się z teorii. A przeprowadzenie samego ekspetymentu weryfikowało czy to, czego sie nauczyłam jest prawdziwe czy też nie. Eksperymenty przeprowadzałam według instrukcji, następnie robiłam zdjęcia, rysowałam wykresy, tabelki, oraz analizowałam rezultaty na podstawie tego, czego nauczyliśmy się np. o enzymach czy osmozie (zależy czego dotyczył eksperyment). Uwielbiałam zabawę w chemika więc swoje domowe laboratorium razem z resztą niezużytych w całości materiałów zostawiam dla siebie i planuję od czasu do czasu wracać do eksperymentowania :D Ocena końcowa: A.

Writing 101 - (3 kredyty) - Profesorka bardzo pomocna, wyrozumiała, otwarta i przemiła. Zrobiła mi rewolucje w głowie na temat pisania. Już nie mam awersji do esejów :D W ciągu tych intensywnych 8 tygodni kursu nauczyłam się więcej niż w polskim college'u przez 3 lata. Złapałam też zapał do pracy i zrozumiałam, że pisanie może jednak być ogromną przyjemnością :) Ocena końcowa: A.

Introduction to Research - (1 kredyt) - czyli wszystko o tym czego i jak szukać w wyszukiwarkach, trochę wiedzy o Wikipedii i dlaczego jest to niepewne źródło informacji, Boolean search operators i wiele innych ciekawych rzeczy związanych z pozyskiwaniem dobrych źródeł informacji. Profesor miły, pomocny, zawsze doradził, podpowiedział, nakierował, prowadził bardzo pouczające dyskusje. Świetny kurs na start :) Ocena: A.

18 comments:

  1. Gratulacje! Pięknie Ci poszło :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuję! :) Mam nadzieję, że utrzymam te oceny :D

      Delete
  2. Świetne oceny, gratuluję :)).
    Tak mi przypomniałaś, że muszę się zabrać za mój esej.

    ReplyDelete
  3. Nie mogę się jeszcze połapać w tych kredytach i innych sprawach :-) Nie zmienia to jednak faktu, że wszystko da się ogarnąć tylko trzeba chcieć.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki.
    Paweł Zieliński

    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wierz mi, ze jak moj maz mi tlumaczyl co i jak z tymi kredytami to myslalam "boze, w zyciu sie nie polapie w tym" a potem jakos samo przyszlo :D

      Delete
  4. AAAAle piękne oceny :D Gratulacje!

    ReplyDelete
  5. Hmm, wiem, może głupie pytanie, ale.. co to feedback? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Feedback to reakcja na np. moją pracę. Profesor pisał np. co mu się spodobało, co nie i dlaczego. To słowo zaczyna wchodzić do języka polskiego i widzę (na blogach) i słyszę (w mowie)coraz więcej osób, które feedbacka używają :D Przepraszam za niewyjaśnienie slowa :)
      Pozdrawiam serdecznie! :D

      Delete
    2. Dziękuję za wyjaśnienie. Właśnie też często spotykam to słowo, ale z kontekstu wywnioskowałam jakieś głupoty :)

      Delete