Saturday, October 19, 2013

Z czego Polacy są znani w USA?

Kiedy zapytałam mojego męża z czym jemu czy innym Amerykanom kojarzy się Polska i Polacy odpowiedział, że pierwsze co przychodzi mu na myśl to Polish jokes i Polish pottery czyli dowcipy o Polakach oraz polskie wyroby garncarskie. O ile kwestia Polish jokes mnie nie zaskoczyła gdyż sama szukałam infomacji na temat pochodzenia dowcipów o niezbyt rozgarniętych Polakach (opowiem Wam o tym przy okazji drugiego posta na temat książki Marka Wałkuskiego "Wałkowanie Ameryki," który już się pisze ;) ), o tyle w przypadku Polish pottery byłam nieźle zaskoczona. Nawet dowódca oddziału mojego męża zapytał mnie czy mam jakieś "connections with Polish pottery," kiedy dowiedział się, że jestem Polką, gdyż, jak twierdzi, jego żona ma totalnego fioła na punkcie polskich talerzy, misek czy filiżanek ;) Niestety musiałam przyznać ze skruchą, że tak naprawdę gdyby mój mąż nie pokazał mi w jednej z baz wojskowych sklepu wypełnionego po brzegi Polish pottery, to nie wiedziałabym, że Polska eksportuje swoje wyroby garncarskie ;)

Zdjęcie poniżej pochodzi z Christmas Tree Store:


 A to zdjęcie jest z PX - sklepu w bazie wojskowej:


Przyszłoby Wam kiedyś do głowy, że Amerykanie, przynajmniej niektórzy mogą kojarzyć nas z Polish pottery? :)

22 comments:

  1. nie miałam o tym pojęcia. To dobrze, że jesteśmy kojarzeni z czymś tak ładnym :)

    ReplyDelete
  2. I ja również nie wiedziałam, że jesteśmy znani z tego typu produktów ;)

    ReplyDelete
  3. Nie miałam o tym pojęcia, ale to miłe, bo Bolesławiec ma piękne wyroby. Dobry gust! ;)

    ReplyDelete
  4. To mnie zaskoczyłaś, nie miałam o tym pojęcia ale to dobrze, że kojarzą nas nie tylko z dowcipami :-)

    ReplyDelete
  5. Ooo dobrze wiedzieć. Fajna ciekawostka :)

    ReplyDelete
  6. Kojarzenie Polski z takimi rzeczami? :-) Ha. W życiu bym tego nie powiedział.
    Z jedzeniem, świeżym powietrzem, naturą to okej ale z tej strony skojarzeń tego nie znałem ;)
    (Chociaż nie widzę w tym niczego złego)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

    ReplyDelete
  7. Hahaha no nie spodziewałabym się! Ale trzeba przyznać, bardzo ładne! :)

    ReplyDelete
  8. kiedyś chyba coś słyszałam w tv :)

    ReplyDelete
  9. Ha, a ja nie jestem zdziwiona wcale (ale tylko dlatego, ze dowiedzialam sie o tym pare m-cy temu;)) Pozdrowienia z Seattle!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuje :D Musze Cie dodac do obserwowanych blogow, bo Seattle MUSZE choc raz zobaczyc. Przyznam, ze jest to jedno z miast, ktore kusi mnie na przeprowadzke, ale tu mam jeszcze sporo czasu do namyslu :D

      Delete
    2. Zapraszam! Jesli bedziesz w poblizu, to daj znac, chetnie Cie przenocuje:)
      Miasto jest swietne, moge Ci wyliczyc sporo powodow, dla ktorych warto sie przeprowadzic:D

      Delete
  10. Z Polish pottery spotkałam się tutaj, ale chyba tylko w internecie. Natomiast z zaskoczeniem stwierdzam, że miałam w Polsce kubek w takim samym stylu jak na pierwszym zdjęciu - w niebieskie grochy. W zasadzie kubek męża - Amerykanina, dany mu w prezencie, więc pewnie właśnie jakiś "ważny" ;) Dodatkowo był w domu też baran w takim samym stylu (niebieski w białe grochy chyba), którego dostał na Wielkanoc od już nie pamiętam kogo. Muszę przyznać, że z nieukrywaną radością z mojej strony wszystko to wylądowało w zeszłym roku na śmietniku ;) Cóz, nie jestem fanką tego typu ozdób. Moja babcia miała, trzeba przyznać, piękny zestaw kaszubskiej ceramiki (jestem z Trójmiasta), ale nikt tego po jej śmierci nie chcial więc też wszystko poszło na śmietnik (dlaczego u nas nie ma garage sales?).

    ReplyDelete
    Replies
    1. W PL nie ma garage sales bo zaraz by Ci sie skarbówka do tyłka uczepiła :/ Moja babcia jak chciala cos uzywanego przedac, to dawała to komus, kto prowadził działalnosc w stylu "Meble holenderskie", wiesz... rzeczy z drugiej ręki AGD i te sprawy. Babcia w taki sposob srzedala swoj antyczny zegar a wlasciciel wystawki mial z tego 10% i wszyscy byli zadowoleni ;)

      Moja babcia miala zastawe podobna jak ta z Boleslawca, ale tez kilka lat temu wywalila na smietnik, bo to juz stare i zrysowane na maxa bylo. Tak czy inaczej podobna zastawe pamietam. Ja osobiscie jestem zwolenniczka białych talerzy, bo lubie jak to co upichce rzuca sie w oczy, a nie wzorek ;)

      Delete
  11. Jeszcze mi się coś przypomniało ;) Kolega z pracy powiedział, że Polska kojarzy mu się ze śliwowicą (dawno temu na studiach poznał Polkę i razem pili śliwowicę ;)). Siostra męża była w Polsce zaskoczona wrzeszczącymi dzieciakami, poduszkami, znakami drogowymi (znak ronda przypominał jej znak recyclingu ;)) i parkowaniem na chodnikach (fakt, odwykłam tu od tego i mnie samej teraz wydaje się to dziwne i niedopuszczalne). Z pozytywniejszych rzeczy bardzo spodobał jej się historyczny kościół mariacki w Gdańsku i stare budynki. Natomiast każdy nasz międzynarodowy znajomy śmiał się z nazwy gdańskiej dzielnicy - Wrzeszcz, dla obcokrajowca nie do wymówienia ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha, dla mojego meza nie do wymowienia jest "co?" ... zawsze mowi "szo?" albo "szto?" ;)

      Delete
    2. Mój mąż był w Polsce 20 lat więc nie za wiele mogłam się z niego "pośmiać", ale czasami mówił, jak to ja to nazywam "słodko", jak dziecko :)
      Natomiast ostatnio zamawiając pizzę miałam śmieszną sytuację. Po dłuuugim wypełnianiu formularza, wybieraniu nazwy użytkownika i hasła, adresu, karty itd. itp. byłam już zła, bo zgłodniałam do granic możliwości. Tym bardziej byłam więc zirytowana, gdy poproszono mnie o pseudonim (nie mam zielonego pojęcia po co im to było) - w każdym razie wściekła i głodna napisałam im pseudonim "chrząszcz" ;) Nie sądzę by ktokolwiek u nich to wymówił ;)

      Delete
  12. Pamietam jak przyjechalam do USA to kojarzono nas z Walesa, chyba jednak wole Polish pottery z Boleslawca.

    ReplyDelete