Friday, May 16, 2014

Koniec semestru wiosennego!

Jestem z siebie dumna! Znów udało mi się zaliczyć wszystkie przedmioty w semestrze na A. Siedzenie po nocach nad książkami, esejami, projektami się opłaciło, a teraz przyszedł czas na odpoczynek, bo w semestrze lenim nie zamierzam wybierać żadnych przedmiotów, gdyż kolidowałoby to z moim wyjazdem do Europy! Siedzę teraz i myślę na jakie przedmioty się zapisać w semestrze jesienno-zimowym i co chwilę  zaglądam na stronę www.ratemyprofessors.com by sprawdzić opinie o danym wykładowcy. Nie ukrywam, że te opinie mają znaczenie i wpływ na to jakie przedmioty wybieram i z kim. Oczywiście przedmioty zgodne z moimi zainteresowaniami idą przodem, a dopiero później sprawdzam z jakim nauczycielem mogę spędzić ten semestr najprzyjemniej. Zykle odrzucam tzw. profesorków z kompleksem, czyli takich, którzy lubią poniżać studentów i mówić o sobie jako o drugim po Bogu. Nazywam ich profesorkami z kompleksem, bo tak właśnie odbieram ludzi próbujących umniejszać innym - mają kompleks, więc próbują go nadrobić wpychając innych w kompleksy. Unikam też profesorków, których określono jako rude, spiteful oraz unfair graders, czyli grubiańskich złośliwców i tych, którzy niesprawiedliwie oceniają prace. Nie mam za to nic przeciwko temu, jeśli profesor zadaje dużo prac pisemnych czy czytania, bo o ile naszą pracę ocenia fair, a nie według własnego "widzimisię" to nawet natłok czytania czy pisania mnie nie przeraża. Szukam też takich wykładowców którzy przede wszystkim UCZĄ, a nie OCZEKUJĄ, że studenci już wszystko umieją przychodząc na zajęcia.

W pierwszej połowie semestru wiosennego miałam przyjemność uczestniczyć w bardzo produktywnych zajęciach zwanych Image Editing (czyli Photoshop CS6 w akcji!) oraz Marine Biology. W drugiej połowie semestru wzięłam Digital Media and Society oraz History of the United States.

Digital Media and Society trochę mnie wynudził... może dlatego, że temat jak technologia wpływa na ludzi i jakie zmiany zachodzą w społeczeństwie trochę się już przejadł, a wałkujemy to dzień w dzień. Mieliśmu kilka interesujących dyskusji, wiele się nauczyłam, ale nie było to nic fascynującego. Rozmowy toczyły się np. na temat tego jak wyglądał świat technologii 20 lat temu i jak to się zmieniało aż do dziś. Było też coś o ludziach, którzy mają telefony przyspawane do rąk i wydają się być całkowicie zatraceni w swoich małych ekranikach bez względu na to czy są gdzieś sami czy z kimś... Tutaj przypomniała mi się scenka z jednej z moich pierwszych randek z moim mężem ;) Poszliśmy do restauracji serwującej sushi, usiedliśmy w takim miejscu, z którego mogliśmy obserwować dwójkę (dziewczynę i chłopaka) Azjatów. Para siedziała naprzeciw siebie, jedli sushi, ale nie spuszczali wzroku ze swoich IPhonów. Nie patrzyli na siebie nawet kiedy ze sobą rozmawiali. Oni pewnie czuli się dobrze z obecną sytuacją, ale we mnie ten widok wywołał smutek. No, ale wróćmy do zajęć. Miałam okazję poznać tam co to są Infographics, do czego służą, a nawet wykreować swój własny Infograph ;) Był też poruszany temat Google Analytics i jak to narzędzie wykorzystywane jest w e-commerce na korzyść przedsiębiorców ;) A co do materiałów do nauki, to plus był taki, że nie musieliśmy kupować żadnych książek, tylko dostaliśmy dostęp (odpłatny, ale kilka dolarów jedynie) do internetowej biblioteki Harvardu i tam korzystaliśmy z co niektórych artykułów.

History of the United States było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Poniekąd spodziewałam się, że powtórzą się tematy z poprzedniej szkoły w PL, gdzie też miałam History of the United States, ale nie zupełnie. Tutaj historia to było coś zupełnie innego. Żadnego tłuczenia suchych faktów, że oto Ameryka została odkryta, ludność natywna nazwana Indianami, bo Kolumb miał zawiechę i nie wiedział gdzie dopłynął, a bardziej rozpatrywanie ważnych wydarzeń w kontekście poszukiwania i odnajdywania wolności w Ameryce. Ten przedmiot otworzył mi oczy na to, że wolność dla każdego człowieka oznacza zupełnie coś innego i niekiedy pojęcie wolności dla niektórych z nas ściśle wiąże się z odbieraniem wolności innej osobie. Tak naprawdę wolności w USA nie szukali tylko Purytanie i niewolnicy, ale też białe, zamożne kobiety. Książka z której korzystaliśmy to "Give Me Liberty" by Eric Foner.

To by było na tyle z drugiej części semestru wiosennego, ale przerwę od szkoły planuję spędzić bardzo produktywnie i również się uczyć, tylko innych rzeczy, a czego to być może dowiecie się po moim powrocie z Polski :)

20 comments:

  1. Gratulacje i podziwiam, że Ci się jeszcze chcę;) Zazdroszczę też bardzo wakacji w Polsce:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :) Już poro czasu mnie w PL nie było, więc muszę tam w końcu zajrzeć :D

      Delete
  2. Gratulacje :) :) Fajnie, że udało Ci się to osiągnąć.

    ReplyDelete
  3. Gratuluję! History of the United States to musiał być ciekawy przedmiot, sama chętnie posłuchałabym o wolności..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuję :) Faktycznie, był to bardzo ciekawy przedmiot przeprowadzony inaczej niż w Polsce, ale w PL tez mi się miło słuchało :) W ogole historia USA to moja ulubiona czesc historii i wstyd sie przyznac, ale wiem wiecej na temat historii Ameryki niz Europy... Moze dlatego, ze ta druga ma długą i skomplikowaną hist. ;)

      Delete
  4. Gratulacje super wynikow:)Rowniez w tym semestrze zamierzam brac historie Usa:)
    Milych wakacji:)

    ReplyDelete
  5. Brawo! Oby tak dalej.
    A tą książką o historii totalnie mnie zainteresowałaś. Muszę ją zdobyć.

    ReplyDelete
  6. Cześć, na początku serdecznie gratuluję wyników!

    Od jakiegoś czasu się zastanawiam czy wybierasz dodatkowe przedmioty na studiach głównie w oparciu o swoje zainteresowania czy kierujesz się też swoimi przyszłymi zawodowymi planami? Oczywiście, wiem, że można łączyć jedno z drugim ;)

    ReplyDelete
  7. Dziekuje :)

    Nie wybieram sobie przedmiotow na jakie mam ochote niestety, bo mam z gory narzucone dziedziny np. biologia,ale z tej biologii moge wybrac to co mnie najbardziej interesuje czyli np. moge wybrac, anatomie czlowieka, zoologie, oceanografie itp. Teraz bede wybierala przedmioty scisle zwiazane z moim glownym kierunkiem.

    ReplyDelete
  8. Moze napiszesz post o tym na jaki kierunek sie zdecydowalas i czym sie kierowalas przy wyborze?Zrozumiem jezeli to zbyt osobisty temat:)

    ReplyDelete
  9. Napisze :) Mysle, ze po tym jak powiem Wam jakie przedmioty wybralam w semestrze jesiennym to sie latwo domyslicie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Super- czekam z niecierpliwoscia:)Lubie tematy uczelniane na Twoim blogu:)

      Delete
  10. Mialam przyjemność pół roku studiować Amerykanistykę na polskim uniwersytecie (tylko pół roku, bo w międzyczasie skończyłam pierwszą mgr i mogłabym zacząć kolejne studia już nie na licencjackim poziomie więc zostając na amerykanistyce zmarnowałabym 3 lata). też uczyliśmy się z książki Formana :) Bardzo mile ją wspominam, naprawdę przyjemnie się ją czytało, zupełnie nie jak podręcznik :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Fakt faktem, ze Amerykanistyka jest bardziej dla hobbystow niz karierowiczow ;) Chc ja bardzo lubie kierunki czysto hobbystyczne :D

      Delete
  11. Oczywiście miałam na myśli książkę Fonera ;-) Nie wiem czemu przekręciłam jego imię ;-)

    ReplyDelete
  12. Hej! Zastanawiam się czy wysyłali Ci rodzice kiedyś jakieś kosmetyki z Polski przez Pocztę? Myślisz, że będą z tym problemy? Chciałam poprosić o kilka takich, których nie mogę tutaj znaleźć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, rodzice wysylali mi kosmetyki wielokrotnie przez poczte polską i nigdy nie bylo problemow :) Jedyna rada jaka mam to to ze trzeba te kosmetyki dobvrze zabezpieczyc na czas wysylki bo tymi paczkami sie rzuca i moga nie dojechac w calosci.

      Delete