Jeszcze wczoraj wieczorem (September 28, 2012) najwyższe piętra Empire State Building były pochłonięte przez chmury. Dziś (September 29) mogliśmy zobaczyć budynek w całej okazałości, więc wszystko wskazywało na to, że widoczność jest dobra.
Weszliśmy więc do środka i odebraliśmy bilety. Kolejka była znacznie dłuższa niż dnia poprzedniego, ale przepękaliśmy, bo cała procedura trwała króćej niż 40 minut. Oczywiście liczę tutaj stanie w kolejce po darmowy bilet (darmowy jeśli ma się New York Pass) oraz security (jak na lotnisku), ale do tego już przywykliśmy, bo przechodziliśmy przez to w ten dzień już dwa razy - przed wejściem na prom, który płynął do Liberty Island i Ellis Island oraz przed wejściem na 9/11 Memorial.
Oczywiście zdjęcia, które później sprzedawane są za kilkanaście dolarów. Nie lubię tego typu zdjęć i raczej nigdy ich nie biorę.
Wjazd windą nie był aż taki straszny jak myślałam, może dlatego, że jechałam z kilkoma osobami na 80 piętro, a nie tak jak w przypadku wjazdu i zjazdu z 52 piętra Prudential Tower w Bostonie - samotnie.
Po wjeździe na 80 piętro wszyscy opuścili windę. Taras obserwacyjny znajduje się na 86 piętrze i tutaj mieliśmy wybór - albo wchodzimy po schodach te 6 pięter, albo wjeżdżamy windą. Do windy była kolejka, więc wybraliśmy schody. Ku mojemy zdziwieniu, po drodze na 86 piętro, mijaliśmy osoby starsze jak i młodsze, które wymiękały, przystawały na półpiętrach, a czasem nawet na schodach i robiły przerwę ciężko dysząc. Ja przez całą klasę podstawową jak i gimnazjum mieszkałam w bloku bez windy na 4 piętrze, więc schody nie są mi obce i na szczyt dotarliśmy bez zadychy ;)
No to jesteśmy :)
A oto widok na północny-wschód Manhattanu:
Na północ:
Znów na północny-wschód:
Na północ: (w oddali widać Central Park, możecie też zobaczyć charakterystyczny Chrysler Building po prawej stronie)
Poniżej Chrysler Building trochę bliżej:
A tutaj widok na południowy-wschód:
I na południe - najwyższy budynek, który widzicie na horyzoncie to jedna z wież World Trade Center
W oddali (po prawej stronie) możecie zobaczyć taką mini mini mini Statuę Wolności na Liberty Island...
Rzeka Hudson:
Widok na południowy-wschód:
I znów na północ:
Oczywiście droga powrotna "na ziemię" prowadziła przez Gift Shop ;)
Ja jestem wykończona, więc wracamy do hotelu...
Nawet Pepsi musi być nowojorska ;)
Wróciliśmy do hotelu, gdzie chciałam dać chwilę odpoczynku mojemu kręgosłupowi, który po całym dniu chodzenia, stania w kolejkach, chodzenia i jeszcze raz stania ledwie utrzymywał mnie w pionie. Ale i tak nie wytrzymałam w pokoju hotelowym dłużej niż 30 minut i musiałam wyjść do okolicznych Gift Shopów, z których wróciłam z pocztówkami i czarną bluzą z białym napisem New York.
Jeszcze mały spacer po Times Square - moje absolutnie ulubione miejsce w Nowym Jorku. Opowiem dlaczego w jednym z ostatnich postów o wycieczce do NYC ;)
Tak wyglądałby drugi dzień wycieczki po NYC na mapie:
B - Battery Park
C - 9/11 Memorial
D - Irish Hunger Memorial
E - Empire State Building
F - Times Square
T.B.C
Jak się patrzy na te wspaniałe zdjęcia to chciałoby się być w Nowym Jorku i samemu to zobaczyć na własne oczy.
ReplyDeleteJa marzę o tym, żeby tam wrócić jak najszybciej :)
DeleteNowy Jork, ahhh zawsze jak oglądam zdjęcia przypominam sobie 14.02 jak tam byłam :) na ESB nie mielismy czasu, slyszalam, ze są tam ogromne kolejki, więc poszliśmy na Top of the Rock w Rockefeller Center :) + byl taki, ze jest duzo blizej Central Parku no i widok na ESB <3
ReplyDeleteKolejka na ESB była może i długa, ale nie staliśmy tak jak nam niektórzay mówili ponad godzinę. Wszystko szło bardzo sprawnie :)
DeleteJa za to nawaliłam z Top of the Rock, ale o tym napiszę w następnych postach heh ;)
Boże, jak ja tęsknię...
ReplyDeleteja też... :(
DeleteNowy Jork jest tak samo zachwycający zarówno z góry jak i z dołu, a szczególnie w nocy! :)
ReplyDeletezgadzam się :)
Deletesuper widoki,marzy mi się coś takiego :)
ReplyDeletez góry wygląda to troche jak jakaś mankieta- tak mi się skojarzyło :)
ciekawy blog, zapraszam do siebie
A ja czekam na nastepny post... jak Ci sie Halloween podobal ? Tutaj w NC Halloween obchodzi sie duzo skromniej niz na polnocy kraju, ale i tak jest to ciekawe zjawisko :)
ReplyDeleteNastępny post już jest ;) Jesli chodzi o Halloween to ja go nie odczulam, m.in. dlatego, ze mieszkam w 'gated community', w ktorej jest to zabronione tzn. zabronione jest lazenie od drzwi do drzwi po cukierki czy zeby robic psikusy... wiec nie widzialam zadnych przebierancow, ani tez nigdzie nie wychodzilam :(
DeleteAle to, ze nie widzialas Halloween, to nie jest wina community. W NC oficjalnie nie obchodzi sie Halloween, w szkolach, przedszkolach, instytucjach panstwowych nie ma czegos takiego, bo jest oficjalny zakaz. U nas tez nie bylo, musialam z dzieciakami jechac w okolice szkoly i szukac, gdzie jest duzo dzieci i tam na jednej z ulic mozna bylo chodzic, tzn ludzie rozdawali cukierki. Zreszta jak porownuje NC z Ilinois czy Saskatchewan czy nawet Quebeckiem, to tutaj ludzie nawet domow nie dekoruja, rzadko kied mozna nawet dynie przed domem wystawiona zobaczyc.
DeleteTo sie wiaze z tym, ze poludnie jest baaaaaardzo religijne i to duzo bardziej niz nawet Polska, gdzie podobno 90% to katolicy. Tutaj religijnosc urasta prawie do dewocji.
Musialas jakos dokladnie przed sama 'burza' tam zawitac. Te chmury to chyba juz Sandy?
ReplyDeletePozdrowienia z Waszyngtonu,
Ola
ps. trafiam tu jakos przez zaprzyjaznione blogi :)