Sunday, April 29, 2012

Dzisiaj trochę o zwierzakach...

Dobrze jest obudzić się koło godziny 9:00 rano, zaparzyć aromatyczną kawę, wyjrzeć przez okno i zobaczyć taki widok:

Kto inny może cieszyć się takim widokiem z okna? W moim małym mieście w Polsce cieszyłam się jak małpa, która dostała banana, kiedy zobaczyłam w ogrodzie jeża. Mieszkałam właściwie na obrzeżach miasta, niedaleko pól i lasów, więc widok jeża nie był dla mnie niczym dziwnym - "O jeż, pewnie przyszedł z lasu albo z pola." Wiewiórki widywałam raz na ruski rok. To samo z lisami. Gównie okolicę patrolowały moje koty i koty to była jedyna zwierzyna grasująca to tu to tam na osiedlu. Ptaki? Wrony, kruki, wróble i gołębie - nic specjalnego... takie czarnaki albo szaraki. Sikorka! to był prawdziwy okaz wart oglądania, dlatego słonina dla niej zawsze wisiała gdzieś w pobliżu okna, żebym mogła sobie na nie popatrzeć. Patrząc na zwierzynę tutaj w USA, czasem zadaję sobie pytanie... co zrobiliśmy z naszymi zwierzakami w dużych miastach? Tutaj nawet w mieście wielkości Poznania, Wrocławia czy Warszawy można zobaczyć wiewiórki. A wczoraj przejeżdżając przez bazę wojskową przebiegło nam przez drogę sarniasto-jelonkowe stadko. Wcześniej też kilka razy zobaczyliśmy pieska preriowego (czy coś podobnego)!















Taki widok jak ten powyżej, to u mnie codzienność. Czasem widzę jedną, czasem dwie... a jednego dnia nawet cztery za jednym razem... Dla takiego miłośnika zwierząt jak ja, to prawdziwa uczta dla oka i serducha ;)




Kolejny powód, żeby kochać Amerykę! ;)

9 comments:

  1. a nie tęskno Ci za polskimi żubrami, jeleniami, łosiami, bobrami... za tymi zielonymi lasami...za tym cudownym spiewem ptaszków codzień z samego rana ?

    ReplyDelete
  2. żeby to wszystko zobaczyć musiałabym mieszkać w górach albo w lesie ;)

    ReplyDelete
  3. Ja mieszkam w Szwecji, prawie codziennie widzę zające na moim osiedlu. Mieszkam na osiedlu przy lesie, na który mam widok z okien :) Codziennie budzi mnie śpiew ptaków, często widzę rude wiewiórki biegające pod moim balkonem. Jadąc samochodem, spacerując w okolicy często widzę lisy, sarny. Losie i renifery spotkałam tylko kiedy jechałam w góry na północ Szwecji.

    ReplyDelete
  4. ojeej :) Ja tutaj w USA zajęcy nie widzę (jeszcze nie widziałam), ale za to kiedy mieszkałam w Niemczech i jeździłam do Farnkfurtu to tam ich były setki! Mama zajączek z małymi zajączkami kicały po trawniku zajadając zielone źdźbła :D uroczo to wyglądało :)

    ReplyDelete
  5. Hej - mieszkam w centrum Raleigh (NC) i tez od czasu do czasu pod oknami w moim ogrodzie chodza sobie jelenie. Ten "prairie dog" bardziej i wyglada na marmot (swistak w wersji amerykanskiej), a ten czarny ptaszek z zoltym dziobkiem jesli mial kropki na skrzydelkach, to prawdopodobnie jest szpak albo bez kropek- kos.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Widzę, że się znasz :D W razie czego mnie poprawisz :D

      Ja będę mieszkała w NC niedługo i to niedaleko Raleigh, przeprowadzę się do Fayetteville

      Delete
  6. Zobaczysz, ze bedzie Ci sie tutaj podobac. My mieszkalismy w roznych czesciach swiata, ale tutaj jest najfajniej. Duzo ciekawych rzeczy do zrobienia, niesamowicie mili ludzie, zwlaszcza Afroamerykanie, ktorzy uprzejmosc maja chyba zakorzeniona jeszcze z czasow plantacji. Biali tez mili, ale w naszej okolicy mieszkaja chyba potomkowie plantatorow (hihihi), no przynajmniej sie tak zachowuja. Mamuski z reguly nie pracuja i maja babysitter do dzieci, panie do sprzatania i firme, ktora sie im ogrodem zajmuje ;) i ciagle slysze jak im jest ciezko :) A mowia to z tym swoim uroczym usmiechem i wybielonymi zabkami, biegnac w super modnych ciuchach na kurs tenisa albo golfa.
    Co do zwierzatek, to jestem taka maniaczka jak Ty. Pierwsze co chce zwiedzac w nowy miejscu, to Zoo i akwarium, a pozniej zabytki. Zreszta jak przyjechalam do Kanady, to bylam oszolomiona iloscia dzikich zwierzat i ptactwa. W naszym pierwszym domu mialam szopa pracza w ogrodzie, wlasnie marmoty i troche skunksow przechodzilo tam od czasu do czasu. Bylam tez kilka razy w tym Akwarium w Bostonie i strasznie mi sie podobal na srodku ten zbiornik z rekinami i innymi stworzeniami, ale jak przeprowadzisz sie do NC, to na pewno Twoj maz zabierze Cie do Myrtle Beach w SC (nad oceanem przy granicy z NC). Tam tez jest Akwarium i ma specjalny tunel, gdzie jedzie sie taka tasma pod woda i oglada wszystkie ryby bedac "w srodku". Powinn Ci sie spodobac.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To co piszesz brzmi wspaniale. Dziekuje Ci za wskazowke o Myrtle Beach. Powiem mezowi. On tez uwielbia zwierzaki i chetnie ze mna jezdzi w te wszystkie oceanaria i zoo i schroniska i parki i razem robimy zdjecia nowo napotkanym stworzeniom.

      Ciekawe jest to, co mowisz o mieszkancach NC. :) Nie moge sie doczekac, az sie w koncu przeprowadzimy :D

      Delete