Friday, April 27, 2012

Jedna z wielu rzeczy za którą uwielbiam USA - COUPONS!!!

Kupony, kupony, kupony... na kuponach można sporo zaoszczędzić. Szczególnie na kuponach typu BUY ONE GET ONE FREE (chyba, że znajdziemy kupon na którym można zaoszczędzić ponad 80% z ceny) ;) Od kiedy pojawiłam się w USA szukałam różnych kuponowych źródeł... i co się okazuje... niektórych nawet nie muszę szukać. Ostatnio byłam na zakupach w Giant i przy płaceniu dostałam kupon promocyjny na mój ulubiony sok, który zawsze tam kupuję :) Zapytałam też użytkowniczek pewnego forum dla emigrantek skąd one biorą kupony i okazało się że:

jedne kupony przychodzą pocztą:


jeszcze inne można znaleźć w opakowaniu produktu, który kupujecie:



kolejne wydrukujecie ze strony internetowej np.:




można też kupić / dostać za darmo specjalną Coupon Book: (tę poniżej dostałam za free)



a jeszcze inne kupony pojawiają się na paragonach:




oraz przychodzą do nas e-mailem w newsletterze, kiedy zarejestrujecie się na stronie sklepu, który Was interesuje ;)

Nie wiem czy zdarza się to w sklepach poza bazą wojskową, ale tam niektóre kupony można znaleźć tuż przy danym produkcie w na półce (zwykle można jest to kupon na $1)... Dotychczas podobnego zjawiska poza bazą nie widziałam, ale jeśli Wy jesteście bardziej zorientowani co do kuponów - let me know ;) leave a comment! :D

Oczywiście zawsze, kiedy wybierałam się do sklepu zapominałam zabrać kupony ze sobą, dlatego teraz mają swoją własną kopertę w schowku w samochodzie i tylko tam je przechowuję ;) (właściwie to myślę o kupnie organizera dla kuponów)

Aha! Zapomniałam też o wielkim plusie przynależności do Armii:



Bardzo podoba mi się też fakt, że wiele rzeczy w USA jest dużo tańsze niż w Polsce. Dotychczas zauważałam to podczas zaopatrywania się w kosmetyki itp., ale ostatnio wpadło mi w ręce kobiece pismo Marie Claire z propozycją prenumeraty:


$10 za 2 lata prenumeraty 270. stronicowego pisma na dobrym, grubym, śliskim papierze ;) Cena detaliczna to $3.50, a w prenumeracie wychodzi 42 centy za sztukę. Chyba się skuszę :)

5 comments:

  1. To Ci jeszcze powiem, zebys pilnowala cen. Wczoraj kupilam ciasto, gdzie byla cena 12,99 a jesli ma sie karte lojalnosciowa, to 9,99. Poszlam do kasy samoobslugowej, zeskanowalam swoja karte, pozniej produkt i cena nadal byla 12,99. Zaplacilam i podeszlam do Obslugi Klienta. Facet od razu zwrocil mi cale 14,00 USD (12,99 plus podatek). Mowilam, mu ze to za duzo, bo roznica jest 3 dolary, ale on sie uparl ze takie maja tutaj prawo. Wiec jesli mozesz, to korzystaj z kas samoobslugowych, bo na normalnej kasie kasjerka by to od razu zauwazyla.

    A jeszcze mi kolezaka kiedys mowila, ze prenumeraty trzeba sprawdzac na ebay'u. Ona tam kupila prenumerate National Geographic za 1 dolara na rok :)

    ReplyDelete
  2. I czy to nie zadziwiające? Tam się opłaca drukować i realizować kupony. U nas, w PL - nie. W tesco co prawda jak się człowiek zapisze w takim ichszym klubie to za każde ileś tam wydane ma sie punkty. Później przysyłają kupony zniżkowe jednak bardzo daleko temu do kuponów o ktorych piszesz. A i też każdy ma adnotację: musisz kupić tyle to a tyle sztuk produktu lub za określoną sumę. Generalnie sprawa nieopłacalna.
    - Magłosia

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, niestety. W Polsce prenumerata jakiegos magazynu jest tylko kilka złotych tansza niz gdybysmy biegali co miesiac do kiosku po nowy numer. Do klubu tesco tez nalezalam i tez odstawalam te kupony, ktore wynosily gora od 1 do 3 zł, plus inne, ktore mowily co masz kupic zeby dostac rabat. Korzystalam z nich tylko wtedy, kiedy faktycznie czegos potrzebowalam. W USA tez jednak nie nalezy z tymi kuponami szalec, gdyz czasem produkt na ktory mamy kupon z tym kuponem moze byc drozszy od tego samego produktu innej firmy. Mozna dac sie latwo naciac jak sie robi zakupy w pospiechu i mysli kuponami, a nie cenami. Ale w wielu przypadkach kupowanie z kuponami jest bardzo oplacalne.

      Delete
  3. Zdecydowalas sie na ta prenumerate? Ja tez sie chcialam skusic (na In Style), ale jak przyszlo co do czego to byly tam jakies dodatkowe oplaty i na razie odpuscilam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeszcze nie, ale mysle o niej. Wydaje mi sie, ze sie zdecyduje po przeprowadzce, bo teraz to nie ma sensu :)

      Delete