Wednesday, April 11, 2012

SIX FLAGS AMERICA!!!

Słyszeliście kiedyś o Six Flags America? Jest to jeden z kilkudziesięciu parków rozrywki należący do Six Flags Entertainment Corporation. Six Flags America jest położony w Mitchellville, w stanie Maryland. Wybraliśmy się tam z mężem, bo nigdy wcześniej nie jeździłam na rollercoasterach, a poza tym... grzechem byłoby nie pójść do wesołego miasteczka, które znajduje się tak blisko nas.

W dniu wyjazdu do Mitchellville miałam ogromną ochotę zabrać ze sobą aparat, ale dobrze Wam radzę - nie róbcie tego, chyba, że zabieracie ze sobą kogoś, kto będzie robił Wam zdjęcia, kiedy Wy jeździcie na kolejkach, karuzelach itp. Ja chciałam jeździć razem z mężem, dlatego nie zrobiliśmy żadnych zdjęć. Nie warto zabierać żadnych gratów, które zajmowałyby Wam ręce - lepiej po prostu dobrze się trzymać uchwytów w czasie jazdy ;)
W parku rozrywki w Mitchellville możecie skorzystać z 8 rollercoasterów i radzę Wam zacząć od najmniej zwariowanego :D

Ja zaczęłam od ROAR:



Miałam na głowie okulary przeciwsłoneczne i podczas pierwszego zjazdu z góry złapałam je w ręce w ostatniej chwili. Prędkość i ostre zakręty nie sprzyjają żadnej zbędnej biżuterii - możecie ją łatwo stracić, a później życzę powodzenia w odzyskaniu przedmiotu w całości ;)

Po całkiem ekscytującej przejażdżce na ROAR, postanowiłam wybrać coś, co pozwoli mi odpocząć od nagłych zrywów i zakrętów i zdecydowałam się na TOWER OF DOOM:

Podczas stania w kolejce i oczekiwania na naszą kolej, patrzyliśmy na reakcje innych uczestników zabawy, którzy właśnie spadali w dół. Nie obyło się bez płaczu jednego (na oko) trzynastolatka ;) A jedna dziewczyna stojąca w kolejce przed nami w ostatniej chwili zrezygnowała z wjazdu na TOWER OF DOOM.


Spadliśmy z 43 metrów ;) - w czasie tego 'lotu w dół' prawie nie mogłam złapać oddechu ;) 
Po tym 'spadku' zatęskniłam za rollercoasterem. Poszliśmy na ten, który znajdował się najbliżej THE WILD ONE:



Czekając na naszą kolej jak zwykle obserwowaliśmy jak zareagowali ci, którzy już są po jeździe ;) - niektórzy mieli łzy w oczach. Zastanawiałam się dlaczego, ale zagadka rozwiązała się sama po tym, kiedy przyszła nasza kolej - prędkość i wiatr dmuchający w oczy, powoduje, że łzy płyną strumieniem ;) Też miałam strumyki :D
Następny był SUPERMAN: RIDE OF STEEL (63 metry wysokości):





Przyznam się, że przed tą jazdą omal nie pękłam i nie zrezygnowałam stojąc w kolejce. Tak, była to jedna z 'najgorszych' kolejek górskich dla osób, które mają lekki lęk wysokości ;) (ja trochę mam). Mój strach przed jazdą napędzał fakt, że dwie dość sporych rozmiarów Amerykanki zostały wykluczone z jazdy - nie mogły dopiąć pasów i dla ich bezpieczeństwa musiały zrezygnować. Widziałam też innych, którzy z szeroko otwartymi oczami wysiadali z kolejki i mówili "Oh my God!". Ale w końcu, kiedy wsiadłam na siedzenie i zapięłam pas, to trochę się uspokoiłam ;) Mimo wszystko - pierwszy zjazd dostarczył mi takiej ilości adrenaliny, że pomimo niezbyt wysokiej temperatury (ok. 18 - 23 stopnie), było mi gorąco ;) 
Następny był BATWING - siedzieliśmy na samym przodzie. Jazdę zaczyna się na leżąco ;) (cały czas miałam wrażenie, że zaraz stracę zęby :D)




Nie wiem czy to pogoda, czy fakt, że nasze głowy były narażone na zmiany ciśnienia, zrywy, ostre zakręty i wiatr, ale postanowiliśmy zakończyć wizytę w parku po jeździe na THE MIND ERASER ;) Zaczęły nas boleć głowy ;) 

Oczywiście było więcej atrakcji, karuzel, rollercoasterów, karuzel dla dzieci itp., ale my mieliśmy trochę dość na tamten dzień i zdecydowaliśmy ze z całej reszty atrakcji skorzystamy w przyszłym miesiącu :)
Zanim wybierzecie się do takiego parku rozrywki, mam dla was kilka rad ;) :

1. Nie zabierajcie zbędnych przedmiotów na rollearcoastery, typu telefony komórkowe, okulary, aparaty fotograficzne. Jeżeli już coś macie wchodząc do wesołego miasteczka, możecie to zostawić w schowku zamykanym na kod - zwykle jest to Wasza data urodzenia. Dlaczego na kod? A pewnie dlatego, żebyście nie pogubili kluczyków od szafek ;) Tylko, że taki schowek się ceni - 11 $ (i możecie trzymać tam rzeczy przez cały dzień).

2. Zabierzcie ze sobą trochę kasy, bo jeśli zgłodniejecie (a tam nie wolno wnosić ani jedzenia ani picia), to za mały posiłek wielkości hot-doga zapłacicie od 7 do 10 $. Z tego, co się orientuję, to corn dogi sprzedawane były 4 $ za sztukę, a w supermarkecie za 4 $ mielibyśmy całe ich opakowanie. No, ale wiadomo, to jest park rozrywki i chcą tam dobrze zarobić ;)

3. Przygotujcie się na to, że każdy będzie chciał was na coś naciągnąć - na fotkę, na misia, na zabawę z piłkami itp. Jeśli nie chcecie dać się naciągnąć, po prostu bądźcie mili, podziękujcie za ofertę i pędźcie przed siebie :) 

4. Idźcie do parku wcześniej, żeby nie stać w długich kolejkach (czasami można stać bitą godzinę, a nawet więcej). My przyjechaliśmy przed godziną 11:00 AM (w dzień roboczy) i staliśmy w kolejkach góra 20 minut. Najwięcej ludzi pojawia się ok godziny 15:00, a prawdziwe tłumy zobaczycie w weekendy i wtedy nie polecałabym się wybierać do żadnego amusement parku ;)

5 comments:

  1. po co kupowac tam jedzenie ktore przewaznie jest kilka x drozsze...
    nie lepiej zjesc przed lub po....zreszta jezdzac na tych rollercoasterach mzona to jedzenie bardzo szybko oddac...np na kogos....// takze wychodzi na to ze lepiej jesc po :)

    ReplyDelete
  2. niezdrowo nie jeść ;) Ja się najadłam przed, ale po spędzeniu tam 5 h, to chciało mi się i pić i jeść więc trzeba było tam kupić.

    ReplyDelete
  3. mi sie niedobrze zrobilo juz od samego patrzenia na te rollercoastery. A z tym jedzieniem to niestety prawda, przez tyle godzin "zabawy" nie ma szans zeby nie zglodniec. Jadac do takiego parku trzeba sie liczyc z zostawieniem tam duzej kasy, ale jak to mowia... raz sie zyje ;)

    ReplyDelete
  4. Ja mam obecnie roczny pass do dwoch parkow rozrywki, dobrze ze sa tam jeszcze inne atrakcje, bo za rolerkosterami nie przepadam. Po prostu sie boje i nie sprawia mi to frajdy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem czy zazdrościć, czy nie... z jednej strony to była niesamowita frajda, z drugiej zaś... bałam się, że moje zabezpieczenia zaszwankują i wypadnę, bo to przecież na zakrętach tak okropnie szarpało... Ale dodatkowo trzymałam się jeszcze uchwytów i jak wyszłam z parku to miałam całe obolałe ręce hehe ;) cała ja

      Delete